"Prawo i Sprawiedliwość nie zamierza zejść z drogi niszczenia porządku konstytucyjnego, paraliżowania pracy Trybunału Konstytucyjnego i całej władzy sądowniczej. Parlament pracuje pod dyktando niewielkiej większości, lekceważąc argumenty i interesy mniejszości" – czytamy w liście byłych prezydentów, szefów MSZ i opozycjonistów, który opublikowała "Gazeta Wyborcza". Apel w obronie demokracji podpisali: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Bronisław Komorowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Olechowski, Radosław Sikorski, Ryszard Bugaj, Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis i Jerzy Stępień. Ich zdaniem "chwieją się fundamenty bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego", a "Polska zmierza do autorytaryzmu i izolacji w świecie".

O to, jaki skutek przyniesie list autorytetów III RP pytaliśmy posła Prawa i Sprawiedliwości Stanisława Piętę.

Stanisław Pięta, PiS: "Nie będzie żadnych skutków poza ośmieszeniem się pana Ryszarda Bugaja, którego uważam za porządnego człowieka. Pan Ryszard Bugaj jest w błędzie co do oceny rzeczywistej sytuacji w Polsce. Natomiast opinia pozostałych gentelmenów jest dla mnie bez znaczenia.

Polska nie zmierza do żadnego autorytaryzmu. Polacy zmierzają do odzyskania władztwa nad instytucjami publicznymi. Państwo polskie, urzędnicy i wszystkie polskie instytytucje muszą służyć obywatelom. Jakaś grupa, która sobie uzurpuje prawo do bycia elitą, oligarchią zostanie pozbawiona tego nieformalnego władztwa nad Polakami. Nie zmienią tego żadne lamenty byłych komunistów i komunistycznych agentów.

Polska po 1989 roku zaniedbała ważną kwestię odrzucenia i rozliczenia komunistycznych zdrajców i agentów. To, czego nie zrobiły ówczesne grupy rządzące zdominowane przez osoby współpracujące w przeszłości z reżimem komunistycznym, zrobimy teraz. Lepiej późno, niż wcale.

Chciałbym uspokoić wszystkich, którzy się przejmą tym listem - w Polsce nic złego się nie dzieje, nie jest zagrożona wolność, praworządność, ani demokracja. Kraj rozwija się spokojnie, stabilnie i bezpiecznie, troszcząc się o wszystkich swoich obywateli. "

Pytany o cel publikowania takiego listu, mówi:

"Cel jest prosty. Ratowanie własnej pozycji. Wzajemne ratowanie się w sytuacji definitywnego odstawienia od koryta. Moim zdaniem, nie będzie to skuteczna droga. Zmiany, które przeprowadzimy będą trwałe. Polacy, którzy odzyskają swoje państwo, nie pozwolą na to, by jej im odebrać. Nie podzielam ideowych poglądów pana Ryszarda Bugaja, ale szanuję go jako uczciwego człowieka, który wielokrotnie wybrał dobrze. Tym razem wybrał źle."

Not. Karolina Zaremba