Prezydent Donald Trump wezwał do jedności w obliczu strzelaniny pod Waszyngtonem. Uzbrojony napastnik postrzelił pięć osób, w tym członka Kongresu z Partii Republikańskiej. Wszystko wskazuje na motyw polityczny.

Prezydent Donald Trump wezwał do jedności w obliczu strzelaniny do której doszło kilka godzin temu pod Waszyngtonem. Uzbrojony napastnik postrzelił tam cztery osoby, w tym członka Kongresu z Partii Republikańskiej. Wszystko wskazuje na motyw polityczny.

Podczas wystąpienia w Białym Domu prezydent Donald Trump poinformował, że sprawca strzelaniny zmarł w szpitalu. Podziękował funkcjonariuszom straży kongresowej i policjantom, którzy śmiertelnie postrzelili napastnika. Prezydent USA zaapelował o jedność. "Nasze dzieci zasługują na zycie w bezpiecznym kraju. Jesteśmy najsilniejsi gdy jesteśmy zjednoczeni" - oświadczył Donald Trump.

Prezydent USA nie odniósł się do motywów sprawcy. Tymczasem wiele wskazuje na to, że miały one polityczny charakter. 66-letni James Hodgkinson, który dokonał ataku, był zagorzałym przeciwnikiem Republikanów i Donalda Trumpa. W jednym z wpisów na Facebooku nazwał prezydenta zdrajcą, który niszczył demokrację. "Czas zniszczyć Trumpa i spółkę" - pisał.

Senator Bernie Sanders potwierdził, że Hodgkinson pracował jako wolontariusz przy jego kampanii. Senator potępił atak określając go mianem nikczemnego.

JJ/IAR