Wynik wyborów w Turyngii zaszokował niemieckie partie. Prawie co czwarty wyborca postawił krzyżyk przy Alternatywie dla Niemiec (AfD) - informuje Deutsche Welle.

Prawie 24 proc. głosów na AfD, partię prowadzoną w Turyngii przez skrzydło ultranacjonalistyczne. Była przewodnicząca Centralnej Rady Żydów w Niemczech Charlotte Knobloch ostrzega przed "erozją demokratycznej kultury" w Niemczech.

Federalny Urząd Ochrony Konstytucji traktuje skrajnie nacjonalistyczne "skrzydło" AfD jako przypadek wzbudzający podejrzenie. Jego twarzą jest Björn Höcke, który bez skrupułów mówi o „Umvolkung” – wymuszonej zmianie składu etnicznego społeczeństwa.

- Premier Turyngii Bodo Ramelow z Lewicy w swoim pierwszym wystąpieniu po wyborach stwierdził, że co prawda 24 proc. elektoratu oddało swoje głosy na AfD, ale 76 proc. tego nie zrobiło. Jest to dobrym sygnałem. - donosi dw.com

Z kolei Christoph Heubner, wiceprzewodniczący Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego mówił o "przerażającej oznace".

- Dla ludzi, którzy przeżyli niemiecki obóz koncentracyjny, ten masowy wzrost zwolenników AfD w Turyngii jest oznaką budzącą znowu strach, że trzeba się obawiać dalszego umocnienia skrajnie prawicowych postaw i tendencji - powiedział Heubner.

W wyborach landowych w Turyngii najwięcej głosów uzyskała Lewica (31 procent), na drugim miejscu uplasowała się AfD - 23,4 proc. Na kolejnych: CDU – 21,8 proc., SPD – 8,2 proc., Zieloni – 5,2 proc. i FDP – 5,0 proc.

tg/dw.com