W Budapeszcie odbyło się dziś spotkanie liderów państw Grupy Wyszehradzkiej poświęcone kryzysowi na granicy z Białorusią. W czasie wspólnej konferencji prasowej premierów V4 Mateusz Morawiecki zwrócił uwagę na rezultaty podjętych w tej sprawie działań dyplomatycznych.

- „Skoordynowana ofensywa dyplomatyczna po naszej stronie przynosi już pozytywne efekty. Rozmowa z premierem Iraku, z naszymi odpowiednikami w Turcji, na Bliskim Wschodzie i współpraca z państwami dobrej woli z Azji środkowej powoduje, że dziś dopływ nowych imigrantów na Białoruś jest zupełnie inny, dużo mniejszy, niż w szczycie około 3 tygodnie temu”

- powiedział szef polskiego rządu w Budapeszcie.

Wskazał przy tym, że mamy do czynienia nie tyle z „kryzysem migracyjnym”, co „kryzysem politycznym”, w którym migranci stali się ofiarami mafii przemytniczych współpracujących z białoruskim reżimem.

- „Zmobilizowaliśmy NATO, kraje UE, które czują, że to nasza wspólna sprawa. Jakże różne są reakcje od tego, co było wcześniej. Sześć lat temu Viktor Orban podniósł czerwoną flagę i powiedział: Nie. Musimy mieć kontrolę nad dopływem imigrantów. Żeby zrozumieć naturę kryzysu, trzeba popatrzeć na to, jak na układankę różnych elementów. Po pierwsze, to posługiwanie się ludźmi jako narzędziem. Po drugie, zagrożenia dotyczące dyslokacji wojsk po stronie Rosji. Nie znamy intencji, ale musimy odczytywać różne sygnały. To także wymiar energetyczny”

- podkreślił.

- „Czwarty punkt to ciągłe zmaganie się z dezinformacją, atakami hakerskimi. Widzimy też działania, które mają wepchnąć nas w konflikt między UE, a krajami sąsiednimi, wykreować konflikt między państwami UE i państwami V4. To się nie udało. Jesteśmy zjednoczeni, solidarni. Nasza odporność na to, co się dzieje, będzie testowana. Od solidarnej odpowiedzi będzie zależało, czy właściwie będziemy mogli reagować”

- dodał.

kak/wPolityce.pl