Zdaniem ministra środowiska profesora Jana Szyszki przyczyną protestów opozycji w sprawie Puszczy Białowieskiej, oprócz naturalnie nośności tematu, jest uległość wobec pewnej myśli filozoficzno-politycznej, która związana jest z układem liberalno-lewackim", mówił w rozmowie z Radiem Wnet. Jak tłumaczył Szyszko, według tej filozofii największym wrogiem zasobów przyrodniczych jest człowiek, a „najwyższą formą ich ochrony jest niewycinanie drzew i niezabijanie zwierząt”. Tę koncepcję realizuje totalna opozycja i ta koncepcja była też realizowana za czasów poprzedniego rządu.

Profesor wskazuje, że gradacja kornika drukarza zaczęła się w latach 2010-2012 i do momentu wyborów niczego z tym nie robiono. Miejscowi leśnicy doskonale znają historię drzewostanów w Puszczy Białowieskiej i wiedzą, że gdyby pozwolono im działać i wyciąć zainfekowane (zaatakowane przez kornika) drzewa. Kontrolowana mogłaby być populacja tego gatunku i nie pojawiłyby się setki czy nawet tysiące hektarów zamarłych drzewostanów. Do tego właśnie doprowadziła ideologia pod hasłem „Nie wycinaj, nie zabijaj – to jest najlepsza forma ochrony”, wskazywał Szyszko.

Tymczasem skrajnie mylne jest założenie, jakoby Puszcza Białowieska była nietknięta ludzką ręką. Owszem, drzewostany były wręcz "robione ręką człowieka" - i pozbawione działalności gospodarczej zareaogowały powrotem do kornika.

Nieusunięcie zaledwie trzydziestu kilku drzew sprawiło, że... każde z nich zaraziło trzydzieści kolejnych. Tylko w ciągu jednego roku zaraziło się kornikiem drukarzem kilkanaście tysięcy drzew. Teraz to już około 1,3 miliona drzew.

"Te drzewa trzeba za wszelką cenę usunąć, żeby zahamować proces erupcji jeszcze w tym roku" - powiedział Szyszko.
Jan Szyszko ocenia, że Polska jest liderem jeśli chodzi o właściwe gospodarowanie zasobami przyrodniczymi, dzięki czemu „mamy najlepszą bioróżnorodność”. Przy czym chodzi o „tę bioróżnorodność, którą kształtował człowiek przez użytkowanie zasobów przyrodniczych”.

mod/wnet.fm