Miało dziś miejsce na Białorusi wydarzenie symboliczne. Agencje podają lakoniczną informację o wypowiedzi Łukaszenki, który przybywszy helikopterem na spotkanie z robotnikami w Mińskiej Fabryce Ciągników Kołowych, dał w przemówieniu do zrozumienia, że nie będzie żadnych nowych wyborów i władzy nie odda.

Jednak miało tam miejsce coś jeszcze, czego po prostu jeszcze nie było. I w ciągu lat rządów dyktatora zdarzyło się naprawdę po raz pierwszy. Można to zobaczyć m.in. na kanale Nexta. Łukaszenka, przemawiając, usiłował tłumaczyć ostatnie wydarzenia związane z działaniami milicji.

"A teraz o tym, że ktoś tam kogoś zbił" - zaczął mówić o sytuacji w areszcie Akrestina, zaprzeczając podawanym informacjom i sugerując że znajdowały się tam jedynie osoby które napadły na milicjantów. Wówczas zaczęły rozlegać się gwizdy i okrzyki tłumu, skandującego "Uchadzi!, Uchadzi! (Odejdź, odejdź!)".

Zakończenie przemowy również było charakterystyczne:

"Dziękuję, powiedziałem wszystko, możecie teraz krzyczeć 'Odejdź'." - pożegnał się z robotnikami Łukaszenka. Na kanale Nexta możemy także zobaczyć Łukaszenkę, który rozmawiając z robotnikami, pytającymi o ostatnie akty przemocy, usiłuje tłumaczyć, że władze nie złamały żadnego prawa. Dyktator jest zdenerwowany i zlany potem. W ciągu godziny Łukaszenka odleciał helikopterem z odwiedzanego zakładu .

Tomasz Poller