- Tym środowiskom zależało na konfrontacji i na tym, aby ubrać się w szaty ofiary. Ta narracja polega głównie na tym, aby pokazać, że się jest prześladowanym, ale sami prowokują, przekraczając kolejne granice. To bardzo agresywne, prowokujące gesty ze strony tych środowisk, które są bardzo marginalne. Najlepszym potwierdzeniem jest to, że nie są w stanie zorganizować parady jednocześnie w 2-3 miastach, bo zabrakłoby uczestników. Stąd taka trupa cyrkowa, która jeździ od miasta do miasta i paraduje” – powiedział w Radiu Warszawa Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz’15.

Zdaniem polityka, prezydent Białegostoku powinien zablokować Marsz Równości. 

- Był apel hierarchów Kościoła, aby ulicami Białegostoku nie przeszedł marsz sodomitów. Niestety doszło do niego doszło i incydentów. To zresztą głównie przyświecało tym osobom, które mówiły, aby nie wydawać zgody na tego typu marsz. Białystok i Polska wschodnia to ośrodki bardzo konserwatywne. W ubiegłym roku do podobnych scen doszło w Lublinie – mówił.

- Jeśli spojrzymy na stronę katolicką, to Marsze dla Życia i Rodziny organizowane są jednego dnia w całej Polsce. Natomiast tutaj mamy objazdowy cyrk po Polsce. Jeżdżą zwykle te same osoby. To grupa około 600-800 osób, która jeździ po dużych miastach i próbuje przekraczać kolejne granice – stwierdził

- Ta narracja polega głównie na tym, aby pokazać, że się jest prześladowanym, ale sami prowokują, przekraczając kolejne granice. To bardzo agresywne, prowokujące gesty ze strony tych środowisk, które są bardzo marginalne. Najlepszym potwierdzeniem jest to, że nie są w stanie zorganizować parady jednocześnie w 2-3 miastach, bo zabrakłoby uczestników. Stąd taka trupa cyrkowa, która jeździ od miasta do miasta i paraduje – dodał.

- Widzimy od kilkudziesięciu godzin zachwyt ze strony lewicy. Uaktywnił się Robert Biedroń ze swoim jadem antyklerykalnym. Powinniśmy zachować spokój i ukazywać, czym jest ta Parada Równości, czym jest nasycona, czyli nienawiścią i pogardą do inaczej myślących – mówił Rzymkowski.

Polityk, który był również członkiem komisji śledczej ds. Amber Gold, odniósł się również do jej prac.

- W maju przedłożyliśmy raport końcowy z prac komisji, przyjęliśmy kilka poprawek. Podejrzewam, że na sierpniowym lub wrześniowym posiedzeniu odbędzie się debata na temat prac komisji śledczej. Raport ma ponad 600 stron i pokazuje słabości państwa oraz te mechanizmy, które spowodowały powstanie Amber Gold. Nikt z komisji śledczej, kto rzetelnie podchodzi do tej sprawy, nie ma wątpliwości, że ktoś stał za Marcinem i Katarzyną P. Marcin P. był słupem i ramieniem zorganizowanej grupy przestępczej. Mam cały szereg pytań, ale są pozaprogramowe i nie może na nie odpowiedzieć sejmowa komisja śledcza. Takie instrumenty mają prokuratura czy służby specjalne. Nie wykluczam, że poznamy prawdę. Upłynęło sporo czasu i to jest największe zagrożenie – powiedział.

bz/siodma9.pl