"Gdybym wygrał wybory na prezydenta Warszawy, to dyrektor stołecznego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewa Gawor zostałaby na stanowisku i byłaby przykładem dla innych urzędników" - mówi kandydat SLD na prezydenta Warszawy Andrzej Rozenek.

Zdaniem wicenaczelnego tygodnika "Nie" należącego do Jerzego Urbana, fakt, iż była funkcjonariuszka komunistycznego MSW pracowała przy budowie bazy PESEL jest czym, co powinno przynosić jej pochwałę.

"To osoba, która od wielu, wielu lat dba o bezpieczeństwo warszawiaków" - podkreślił Rozenek.

Jak się okazuje działaczowi Sojuszu Lewicy Demkratycznej komunistyczna przeszłość urzędniczki kompletnie nie przeszkadza.

"Przede wszystkim trzeba ją oceniać za to, co robi ostatnio - przez wiele ostatnich lat zajmuje się bezpieczeństwem warszawiaków i robi to bezbłędnie" - podkreślał kandydat SLD na prezydenta Warszawy.

"Ewa Gawor nie tylko byłaby nadal w moim ratuszu, ale byłaby przykładem dla innych urzędników, jak należy pracować na stanowisku" - dodał.

Przypomnijmy, według Sławomira Cenckiewicza, Gawor była podporucznikiem Milicji Obywatelskiej oraz absolwentką Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego. W latach 80tych pracowała w Departamencie PESEL MSW, a jej bezpośrednim przełożonym był Czesław Kiszczak.

mor/niezalezna.pl/Fronda.pl