Sędzia Igor Tuleya przekracza kolejną granicę. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" oskarża sędziów, którzy popierają reformę wymiaru sprawiedliwości, o "sędziowską prostytucję".


"Znaleźli się sędziowie, którzy robią dziś kariery urzędnicze w Ministerstwie Sprawiedliwości, rozliczają sędziów broniących praworządności, hejtują innych sędziów, tak samo może się znaleźć sędzia, który wsadzi mnie za kratki. Pewnie zrobi to w przekonaniu, że za „czynienie tego dobra” nie spotkają go konsekwencje" - powiedział Tuleya.


"Część tych sędziów to byli członkowie Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Sprzeniewierzyli się naszym wartościom dla kariery. Powinni mieć świadomość tego, że kiedy ludzie na nich patrzą, to widzą wypisaną na ich czołach cenę: „zeświniłem się za takie i takie stanowisko”; „ścigam moich kolegów za taką i taką kwotę”. To mocne słowa, ale powiem: takie zachowania można nazwać sędziowską prostytucją" - dodał.

"Może moja sprawa będzie krzykiem rozpaczy, który usłyszy Europa. Dziś reakcje Unii Europejskiej na naruszanie praworządności w Polsce są niezdecydowane. Jesteśmy traktowani jak peryferia" - mówi Tuleya.


"Ja jestem tylko symbolem. Wobec wielu sędziów prowadzone są postępowania dyscyplinarne i karne" - dodał.

bsw/wyborcza.pl