Po 5 latach od podpisania paryskiego porozumienia klimatycznego Turcja zdecydowała się na ostateczne jego ratyfikowanie. Poczyniono przy tym jednak istotne zastrzeżenie.

Porozumienie paryskie zostało podpisane przez Turcję w 2015 roku. Od tamtego czasu nie zostało jednak ratyfikowane przez tamtejszy parlament.

Ostatecznie ratyfikację zapowiedział turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan w trakcie forum Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych.

- W przyszłym miesiącu nasz parlament ratyfikuje porozumienie paryskie. Jednocześnie podejmiemy stosowne kroki konieczne do realizacji naszego narodowego zobowiązania włączenia się do walki o klimat - mówił wówczas Erdogan.

- Ci, którzy wyrządzili największe szkody naturze - powietrzu, wodzie, glebie i ziemi, oraz szaleńczo eksploatowali zasoby naturalne, powinni również mieć największy wkład w walce ze zmianami klimatycznymi - zastrzegł.

Turecki parlament jednomyślnie podjął decyzję o ratyfikacji porozumienia.

Poczyniono jednak w tym zakresie bardzo istotne zastrzeżenie.

Wskazano, że Turcja, będąca krajem rozwijającym się, przestrzegać będzie postanowień, o ile nie będzie to sprzeciwiać się rozwojowi ekonomicznego i społecznego kraju.

To zastrzeżenie wyjątkowo przypadło do gustu byłemu ministrowi spraw zagranicznych Witoldowi Waszczykowskiemu.

"Też powinniśmy stawiać takie warunki unijnym planom energetyczno-klimatycznym" - napisał na Twitterze.

jkg/polskie radio