Jarosław Kaczyński uważa, że "partie powinny być finansowane z budżetu. - I my wcale nie ukrywamy, że do tego powrócimy, jeśli przejmiemy władzę - stwierdził prezes PiS. Natomoast Premier Tusk zapowiedział, że w przyszłym tygodniu do Sejmu trafi projekt PO dot. likwidacji finansowania partii z budżetu. Poparcie dla projektu zadeklarowała SP; RP chce o tym rozmawiać bez warunków wstępnych. Przeciw jest koalicyjny PSL.

Pomysł likwidacji finansowania partii politycznych z budżetu państwa wypłynął po doniesieniach medialnych na temat sposobu wydawania pieniędzy przez partie polityczne. Z tych doniesień wynika np. że "PO w ostatnich latach wydała na markowe garnitury i buty - prawie ćwierć miliona złotych, zakup wina - prawie sto tysięcy, restauracje - 200 tys. zł, płaciła też za wynajem boiska piłkarskiego".

Kaczyński twardo stoi na stanowisku, by nie likwidować obecnego systemu dotowania partii politycznych, ale wzmocnić i uszczelnić obecny system. - Reglamentacja wydatków zostanie prowadzona bardzo twardo i będzie jasne, że pieniędzy na kluby go-go, na stroje, alkohole itd. wydawać nie wolno (...) Moja partia nie potrzebuje alkoholu, restauracji i garniturów za publiczne pieniądze. Kaczyński uważa, że w ustawie należy zapisać, ile stracą partie po wykryciu nieuzasadnionych wydatków. - Jak ktoś wydał dajmy na to 5 tys. zł na restauracje, to w kolejnym roku ma 500 tys. zł mniej dotacji. Jeżeli wydał 100 tys. na go-go, to ma 10 mln mniej dotacji.

Jak widać dyskusja na temat finansowania partii politycznych z budżetu nabiera rumieńców. Czy coś z tego wyniknie, czy może po uciszeniu medialnym, sprawa wróci do punktu wyjścia?

sm/Polskie Radio