"Putin chce pokazać, że nie cofnie się przed niczym, jeżeli ktokolwiek zechce mu zagrozić, jeśli chodzi o panowanie, o władzę." - wskazuje w rozmowie z nami Andrzej Talaga, dziennikarz, kulturoznawca, były zastępca redaktora naczelnego "Rzeczypospolitej". 

 

Wczoraj, po powrocie do Rosji, zatrzymany został opozycjonista, Aleksiej Nawalny. O komentarz poprosiliśmy Andrzeja Talagę. 

"Zatrzymanie Nawalnego jest dowodem na bezczelność reżimu rosyjskiego. Tam już w ogóle nie grają żadnej roli pozory demokracji. Odkąd zaostrzono prawo, dotyczące np. demonstracji, dotyczące organizacji pozarządowych, jest to teraz kolejny twardy dowód na to, że reżim Putina kompletnie nie liczy się nawet z fasadowością. Z czymś, co wcześniej próbował utrzymać, że jego władza pochodzi z wyboru, że ma poparcie społeczne, że troszczy się przynajmniej w jakimś stopniu o głosy opinii międzynarodowej. To pokazuje, że jest gotowy absolutnie na wszystko, gdy chodzi o utrzymanie reżimu. Na aroganckie, bezczelne zatrzymanie kogoś, kto jest uważany na zachodzie za niedoszłą ofiarę morderstwa politycznego, wcześniej przecież na wydanie rozkazu zabicia tego człowieka." - zwraca uwagę rozmówca portalu Fronda.pl

"Nie wiem, czy Rosja może jeszcze bardziej pokazać światu, że nie interesuje się prawem międzynarodowym, ładem międzynarodowym, przyzwoitością w relacjach. To jest kolejny dowód na to."

 Zdaniem naszego rozmówcy Putin jest gotów poświęcić wizerunek kraju w świecie. Przywódca Rosji poprzez tego rodzaju działania, jak podjęte w przypadku Aleksieja Nawalnego, świadomie buduje bowiem przekaz na użytek wewnętrzny:

"Myślę, że wynika to z faktu, że nie jest tam najlepiej wewnętrznie. Są różne sondaże - Centrum Lewady prowadzi najbardziej wiarygodne - które pokazują, że owszem, Putinowi poparcie wzrosło, bo był czas, gdy sięgało 40 proc. ale przecież mamy epidemię COVIDu, mamy niepewną sytuację gospodarczą, załamanie w wielu dziedzinach... Są tam co prawda zgromadzone ogromne rezerwy, które pozwalają jakoś tam łatać bieżące kryzysy, ale wzrasta np. procent ubóstwa w społeczeństwie i to bardzo znacznie. Ogromne obszary społecznego niezadowolenia tam istnieją."

Dlatego też, jak podkreśla Andrzej Talaga, Putin kalkuluje racjonalnie, mając świadomość, wartych do poniesienia, kosztów międzynarodowych.

"Chce pokazać, że nie cofnie się przed niczym, jeżeli ktokolwiek zechce mu zagrozić, jeśli chodzi o panowanie, o władzę. To jest pokaz wewnętrzny. Z jego punktu widzenia wszystkie negatywne reperkusje międzynarodowe, które mogą z tego wyniknąć, warte są poniesienia, po to, żeby pokazać wewnątrz: ja tu rządzę, nie próbujcie nawet myśleć o tym, ażeby to zakwestionować." - podsumowuje nasz rozmówca.

Z Andrzejem Talagą rozmawiał Tomasz Poller