"Wśród ludzi rządzących Rosją są tacy dla których nie tylko prześladowanie, nie tylko więzienie, ale także zabójstwo jest narzędziem realizacji władzy, narzędziem rządzenia" - mówi w rozmowie z Tomaszem Pollerem dla naszego portalu Antoni Macierewicz. Były szef MON ma nadzieję na adekwatną reakcję świata zachodniego wobec działań Rosji, choć przypomina także milczenie sporej części społeczności międzynarodowej wobec wielu zbrodni Kremla.

 

Komentując represje wobec Aleksieja Nawalnego w ostatnich dniach oraz niedawną nieudaną próbę zamachu na życie rosyjskiego opozycjonisty, Antoni Macierewicz powiedział m.in.:

"Sprawa Nawalnego pokazuje, iż wśród ludzi rządzących Rosją są tacy dla których nie tylko prześladowanie, nie tylko więzienie, ale także zabójstwo jest narzędziem realizacji władzy, narzędziem rządzenia, jest istotnym sposobem, jakim się uprawia politykę państwową. Tak długo, jak długo Rosja będzie podporządkowana tego typu "technikom", tego typu sposobom podejścia do realizacji władzy, tak długo bardzo trudna będzie możliwość dialogu z Rosją."

Jak podkreśla dawny opozycjonista, działania Rosji, choć formalnie nie akceptowane przez świat zachodni, spotykają się z niewystarczającą reakcją społeczności międzynarodowej. Z tego korzysta Putin, decydując się na kolejne agresywne posunięcia:

"Rosja zakwestionowała ład międzynarodowy, atakując najpierw Gruzję, a później okupując część Ukrainy, no i kwestionuje także podstawowe zasady, można powiedzieć, współżycia społecznego, tolerując, czy wręcz - jeśli chodzi o o niektóre instytucje - używając morderstwa i prześladowania karnego, więziennego wobec przedstawicieli opozycji."

Antoni Macierewicz zwrócił w tym kontekście uwagę na fakt przejścia przez sporą część środowisk politycznych w Europie, i nie tylko w Europie, do porządku dziennego nad dramatami, które rozegrały się w 2010 w Smoleńsku oraz w 2014 na okupowanym wschodzie Ukrainy, gdzie rosyjscy bojownicy z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej dokonali zestrzelenia samolotu pasażerskiego MH17:

"Oczywiście obserwowałem dosyć dokładnie i obserwuję nadal sposób działania pana Putina w związku z tragedią smoleńską. Można powiedzieć, że to wydarzenie, podobnie jak sprawa MH17, skala tych wydarzeń, tych tragedii sprawiła, że udaje się Putinowi uzyskać przejście pewnej przynajmniej istotnej, części zarówno międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości, jak i ludzi odpowiedzialnych za państwa, polityków do porządku dziennego. Udaje się uzyskać ich milczenie w sprawie tych tragedii, co do których sprawstwa nie ma przecież wątpliwości."

 Rozmówca naszego portalu przypomniał także mniej znane fakty, dotyczące zobowiązań Rosji do zbadania tragedii smoleńskiej:

"W wypadku Putina ta odpowiedzialność ma o tyle znaczenie, że - co warto przypomnieć, a wiele osób tego nie pamięta albo nie wie - to właśnie pan Putin jako ówczesny premier Federacji Rosyjskiej był i jest po dzień dzisiejszy przewodniczącym komisji, która miała zlecone przez ówczesnego prezydenta Miedwiediewa zbadanie tragedii smoleńskiej. Pani Anodina i MAK (kontrolowany przez Rosję Międzypaństwowy Komitet Lotniczy) byli tylko technicznym narzędziem. Kompetencje MAKu i pani Anodiny dotyczyły wyłącznie strony technicznej tego wydarzenia, nie całości. Całość miała zostać zawarta w raporcie komisji państwowej kierowanej przez pana Putina, a do dzisiaj tego raportu nie ma. Tworzy się takie wrażenie, jakby raport MAK był pełną odpowiedzią na tę kwestię a tak przecież oczywiście nie jest. I tutaj bezpośrednia odpowiedzialność pana Putina jest oczywista. To warto podkreślić, bo są tacy politycy, którzy są gotowi pana Putina bronić." - zwraca uwagę były szef MON.

 "Myślę, że Putin kalkuluje. Ze swojego punktu widzenia uważa, że kalkuluje dobrze. Ja mam nadzieję, że wreszcie się przeliczy." - podsumowuje nasz rozmówca.

 Z Antonim Macierewiczem rozmawiał Tomasz Poller