W Stanach Zjednoczonych wciąż trwają zamieszki wszczynane przez Antifę i Black Lives Matter. Przed wandalami muszą bronić się sami mieszkańcy. Jednym z nich jest siedemnastoletni Kyle Rittenhous, który w obronie przed agresywnymi chuliganami użył karabinu AR-16.

Na nowo fala zamieszek przeszła przez Stany Zjednoczone po tym, jak policja strzelała do czarnoskórego Jacoba Blake’a w Wisconsin. Obecnie mężczyzna jest hospitalizowany. Lekarze oceniają jego stan jako ciężki.

Aktywiści Antify protestują między innymi w mieście Kenosha. Przeciwko wszczynającym zamieszki wandalom wystąpili sami mieszkańcy, a wśród nich siedemnastoletni Kyle Rittenhous. Chłopak, w obronie przed chuliganami, postrzelił trzech napastników z karabinu AR-16. Dwóch z nich zginęło.

Do sieci trafiło nagranie z tego zdarzenia. Kyle, choć był uzbrojony w karabinek, nie chciał go używać. Kiedy został zaatakowany przez chuliganów próbował uciekać. Ci go jednak dogonili i jeden z nich uderzył deskorolką w głowę. Kiedy chłopak przerwócił się na ziemię a grupa bojówkarzy do niego dobiegła, nie miał już innego wyjścia. Aby ratować swoje życie oddał strzały.Wszystko widać wyraźnie na nagraniu.

Co jednak stało się później? 17. latka, który oddał strzały nie majać już innej możliwości uceczki i obrony, nazwano rasistą. Wywodzący się ze środowiska Demokratów prokurator Michael D. Graveley oskarżył go o umyślne morderstwo pierwszego stopnia. Oznacza to, że chłopak do końca życia może nie wyjść z więzienia.

 

 

kak/propolski.pl, nczas.pl