Islamska rebelia dociera do granic Morza Śródziemnego. Dżihadyści toczą już walki w największej wylęgarni bojowników – Tunezji. 

Państwo Islamskie staje się coraz bardziej aktywne w chwalonej dotąd za demokratyczne przemiany Tunezji. Czar prysł po dwukrotnych, krwawych zamach w Tunisie i Sousse na turystów oraz informacjach, że kraj ten rekrutuje najwięcej bojowników spośród wszystkich państw Maghrebu. 

W ostatnich walkach na południu kraju, blisko granicy z Libią, zginęło kilkudziesięciu islamskich bojowników, którzy zaatakowali bazy wojskowe oraz posterunki policji. Ze strony sił rządowych zginęło dwóch funkcjonariuszy oraz kilku cywilów. Cywile coraz częściej padają ofiarami bestialskich mordów. W końcu zeszłego roku dżihadyści obcięli głowę 16-letniemu pasterzowi, bo współpracował z policją. 

Na południu toczą się już regularne potyczki z rebeliantami, którzy chcą rozszerzyć islamską rewolucję na ten spokojny dotąd kraj. Władze umacniają granicę i chcą zamknąć ruch dla terrorystów z Libią. Jest to jednak praktycznie niemożliwe, bo jest to pustynia. 

Jeszcze w zeszłym roku islamiści zajęli tereny znane dotychczas ze scenerii kultowego filmu „Gwiezdne Wojny”. W okolicy Ouled Soltane, Hadada i Matmaty kręcono wiele epizodów sagi George Lucasa. Zwiedzałem te tereny podczas dwuletniego pobytu w tym kraju ponad ćwierć wieku temu. Dziś są to obszary praktycznie niedostępne dla turystów.

Tomasz Teluk