Parlament Europejski przyjął dokument "Obywatele, Równość, Prawa i Wartości". Zakłada on brutalną ofensywę ideologii genderyzmu i prześladowanie wszystkich krytyków kłamstw ruchu LGBT.

 

"Najbardziej kontrowersyjnymi zapisami zarówno we wstępie do projektu, jak i w proponowanych przepisach rozporządzenia, są fragmenty odnoszące się do kwestii równości płci czy praw tzw. środowisk LGBTQI. Pierwotnie, Komisja w swoim wniosku zaproponowała, aby we wstępie do rozporządzenia umieścić zdanie “Równość kobiet i mężczyzn stanowi podstawową wartość i cel Unii Europejskiej”[3]. Neutralne wyrażenie “równość między kobietą i mężczyzną” zostało następnie zastąpione nacechowanym ideologicznie terminem „gender equality”, który zgodnie z definicją Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odnosi się do tzw. płci społeczno-kulturowej[4]. Zastępując więc pierwotny termin skrajnie ideologicznym terminem “gender equality”, jednoznacznie sprzeciwiono się zawężaniu pojęcia płci jedynie do płci biologicznych" - alarmuje Instytut na rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris".
A na tym nie koniec zagrożeń.

"W projekcie wstępu do rozporządzenia podkreśla się również, że “istnienie barier politycznych, strukturalnych i kulturowych stanowi przeszkodę dla osiągnięcia prawdziwej równości płci (“gender equality”)”[5] oraz że “propagowanie równości płci oraz aspektu płci[6] (“gender mainstreaming”) we wszystkich działaniach UE jest zatem jednym z jej głównych zadań, stanowi siłę napędową wzrostu gospodarczego i rozwoju społecznego i powinno być wspierane w ramach przedmiotowego programu”[7]. Przytoczony fragment potwierdza, że jednym z głównych założeń analizowanego programu ma być promowanie kwestii ideologicznych takich jak równość płci w rozumieniu płci społeczno-kulturowej, czy tzw. polityki równości płci. Polityka taka nieuchronnie wiąże się z zagrożeniem dla instytucji rodziny" - pisze dalej Instytut.

I wskazuje: "W kolejnym punkcie wstępu podkreśla się, że “Dzieci, osoby młode i inne grupy zagrożone, takie jak osoby LGBTQI i osoby niepełnosprawne, są również narażone na zwiększone ryzyko przemocy, w szczególności w relacjach rodzinnych i związkach”[8]. Autor projektu nie przytacza w tym miejscu żadnych badań potwierdzających powyższe twierdzenie, jakoby wymienione grupy były grupami najbardziej narażonymi na przemoc. Nie określa też, czym charakteryzuje się wspomniana przemoc w relacjach rodzinnych i intymnych oraz w jakim występuje nasileniu w porównaniu do przemocy występującej w innych obszarach społecznych. Faworyzując środowiska homoseksualne pomija on także zauważony m.in. przez Radę Europy problem narastających w Europie aktów wrogości, przemocy i wandalizmu skierowanych przeciwko chrześcijanom i ich miejscom kultu".

"Zgodnie z tekstem projektu Program ma przy tym wspierać działania służące propagowaniu praw wymienionych grup oraz przyczyniać się do ich ochrony przed wszelkimi formami przemocy[10]. Uprzywilejowanie ww. grup społecznych można uznać za tzw. dyskryminację pozytywną, która według doktryny stosowana powinna być jedynie w ostateczności, ponieważ może stanowić poważne zagrożenie dla zasady równości[11]. Projektodawca nie wskazuje jednak, co było przyczyną uznania właśnie “osób LGBTQI”[12] za grupy szczególnie zagrożone i wymagające specjalnego traktowania, podczas gdy grupy prześladowanych chrześcijan nie zostały nawet wspomniane w rozporządzeniu" - czytamy dalej w analizie.

Cała obszerna analiza tego skandalicznego dokumentu dostępna TUTAJ