Portal Fronda.pl: Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podjął decyzję o skierowaniu do Sądu Najwyższego kasacji w sprawie niedopuszczalności ekstradycji Romana Polańskiego do USA. Czy to dobra decyzja, czy jednak Polska powinna chronić swoich obywateli, nie zważając na to, co zrobili w przeszłości w danym państwie?

Waldemar Buda, PiS, członek Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka: Prokuratura zajęła stanowisko w ubiegłym roku. To za poprzednich rządów zgodziła się na ekstradycję. Prokuratura musi być konsekwentna. Nie może być tak, że prokuratura zmienia zdanie, ponieważ doszło do zmiany władzy.

Ponadto, Polskę obowiązuje umowa międzynarodowa z Amerykanami. Co ważne, obowiązuje obie strony. Jeżeli będziemy szukać kruczków prawnych i uniemożliwiać ekstradycję naszych obywateli, to identycznie będzie w drugą stronę – żaden obywatel nie będzie trafiał do Polski, ponieważ ta umowa będzie traktowana w niepoważny sposób przez Amerykanów. Chodzi, więc również o wywiązywanie się z elementarnych międzynarodowych zobowiązań.

Podstawową rzeczą jest fakt, że każdy powinien być równy wobec prawa. Jeżeli jest popełnione przestępstwo to bez względu na to, kiedy miało miejsce, to prawo powinno się stosować wobec wszystkich. Pan Roman Polański jest wybitnym artystą i nikt mu tego nie odbiera. Pozostaje kwestia gwałtu na dzieciach, która jest przestępstwem. To, kim jest pan Polański nie ma żadnego znaczenia w tej sprawie. Wszyscy są wobec prawa równi – to są zapisy nie tylko polskiej konstytucji, lecz chyba każdej w demokratycznym państwie.

Dlaczego tyle lat Roman Polański był bezkarny?

Na początku ubiegłego roku złożono wniosek. Postępowanie w Polsce trwa od tamtego czasu. Aktualnie jest to ostatni etap tego postępowania. Sąd Okręgowy w Krakowie, który rozstrzygał sprawę, uznał ją za niedopuszczalną. Teraz mamy do czynienia z pokłosiem kwestionowania tej decyzji. Prokuratura nie widzi przeciwskazań do ekstradycji. Teraz to stanowisko jest podtrzymywane.

Minister Ziobro mówił także o radykalnych zmianach w kodeksie karnym, reformie sądownictwa i o walce ze zorganizowaną przestępczością. Szef resortu sprawiedliwości zapowiedział odbieranie majątków, które są owocem przestępstw. Jak ma to wyglądać w praktyce? 

Dzisiaj sprawa wygląda w ten sposób – to przestępca musi udowodnić, że dany majątek pochodzi z przestępstwa. Jeżeli złapano przestępcę na gorącym uczynku np.: sprzedaży kilograma narkotyków, to można było dokonać konfiskaty mienia wartości sprzedanego kilograma narkotyków. Można to porównać do zabrania jednego z pięciu mercedesów, które posiada. Reszta nie podlega konfiskacie, ponieważ nie udowodniono, że pochodzi z przestępstwa. Oczywistym jest, że człowiek, który trudnił się handlem narkotykami nie wpadł przy pierwszej transakcji, tylko robił to wiele lat, dorabiając się wielomilionowego majątku.

Rewolucyjność tego pomysłu polega na tym, że będzie lustracja majątku takiego przestępstwa do pięciu lat wstecz. To przestępca będzie musiał udowodnić, że ten szybki majątek, który nabył przez pięć lat, nabył legalnie.

Jeżeli przedłoży dokumenty potwierdzające legalność dochodów, które pozwalałyby na pałac w lesie i kilkanaście samochodów, tak jak miało to miejsce dzisiaj - to majątek będzie zachowany. W każdym innym wypadku, majątek będzie podlegał przepadkowi.

Przestępstwo popełnia się wtedy, kiedy się opłaca. Jest to uderzenie w postawy ekonomiczne popełnianych przestępstw – jeżeli nie będzie się opłacać łamać prawo, to będzie mniej przestępstw. Jeżeli przestępca będzie miał świadomość tego, że jeśli wpadnie przy okazji jednego przestępstwa, to analiza cofnie się do pięciu lat. W związku z tym w obawie przed utratą całego majątku może nie popełniać dalej czynów zabronionych. Takie rozwiązania są w całej Europie. Pojawiła się nawet decyzja Unii Europejskiej, która nakazywała „konfiskatę rozszerzoną”. Dziwię się, że my do tego czasu takich rozwiązań jeszcze nie wprowadziliśmy.

Jako przykład podam mafię pruszkowską, czyli kilkadziesiąt oskarżonych osób – gdzie dokonano konfiskaty na kwotę 300 zł. To jest po prostu kpina. Taki człowiek wyjdzie po kilku latach za dobre sprawowanie i będzie dysponował gigantycznym majątkiem. Wtedy może być najuczciwszym człowiekiem na świecie, a państwo nie będzie miało nic do jego majątku, które pochodzi z przestępstwa. Tak być nie może. Elementarna sprawiedliwość nakazuje, by takie przepisy obowiązywały.

Dlaczego poprzedni rząd nie wprowadził takich przepisów?

Nie chcę rzucać żadnych oskarżeń, ani podejrzeń. Myślę, że nikt nie miał interesu w tym, by ścigać takich przestępców – dotyczy to przecież zorganizowanych grup przestępczych. Nie chcę gdybać, ale indolencja za poprzedniej ekipy rządzącej pojawiała się w wielu sprawach. Takie nic nierobienie np.: z komornikami, z przestępcami, którzy śmiali się z wyroków, ponieważ wiedzieli, że mają ukryty majątek na wiele milionów, to była pewnego rodzaju patologia.

Rozmawiała Karolina Zaremba

*tytuł pochodzi od redakcji