Lech Wałęsa udzielił obszernego wywiadu rosyjskiej agencji informacyjnej Ria Novosti. W wywiadzie mówi m.in. o polepszeniu polsko-rosyjskich stosunków. Zadeklarował również, że zrobi wszystko, aby 9 maja być w Moskwie na uroczystościach związanych z 75 rocznicą zwycięstwa nad III Rzeszą.

Mówił o tym, że Rosja, jako silniejszy kraj, powinna wyjść z inicjatywą polepszenia stosunków na linii Warszawa-Moskwa:

-„ Tym razem Rosja jest dużo silniejsza od Polski, większa, to z Rosji powinny wychodzić propozycje. A te propozycje nie są trudne: musimy oczyścić przeszłość i budować lepszą przyszłość. I dlatego wierzę, że jednak prędzej czy później ten gigant – Rosja – wyjdzie z propozycjami i uregulujemy stosunki polsko-rosyjskie” – mówił były prezydent.

Zapytany o to, od czego powinny rozpocząć się rozmowy prezydentów obu państw, powiedział:

-„ Po pierwsze podział: rozliczamy przeszłość. Grupę powołujemy do rozliczenia przeszłości. A przeszłość to stan do wojny i wyzwolenie Polski. Za to trzeba dziękować. Ale jednocześnie potem narzucenie nam komunizmu, którego nie chcieliśmy. Dopóki nie rozliczymy tego, to będą zawsze nieporozumienia, bo jedno z drugim się pomiesza i stąd nie ma szacunku za to, co powinno by się szanować, bo ta druga część była nieodpowiednia.  A więc pierwsza rzecz: dwie grupy – jedna do oczyszczania, obliczenia, a druga grupa do tej już nowej rzeczy, którą trzeba robić. I dopóki tego nie zrobimy, to będziemy się szarpać, jak się szarpiemy teraz”.

Wałęsa ustosunkował się też do kwestii jego ewentualnej obecności na uroczystościach 9. maja w Moskwie:

-„Jestem urodzony do przeszkód i pokonywania ich. I dlatego pokonam wszelkie przeszkody, jeżeli będę zaproszony, aby tam się stawić i uczcić tę ważną datę. Wielkie ofiary i zwycięstwa” – mówił.

Wałęsa mówił też o sojuszu polsko amerykańskim. Według niego Polska zawsze musiała wybierać pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi i teraz należy z tym zerwać. „Bezsensem” natomiast nazwał obecność amerykańskich wojsk w Polsce:

-„To jest niemądre. Ale ponieważ sami nie chcemy się zastanawiać, męczyć, to dobrze, jak jest obok Amerykanin, niech on się włączy do tego, my będziemy na luzie, nie będziemy myśleć o wojowaniach, to po pierwsze. Po drugie, jak oni tu będą, to zgubią parę dolarów, i też na tym zarobimy. Więc z tego punktu widzenia ok, ale z tego militarnego – bezsens” – ocenia działacz opozycji antykomunistycznej.

Przyznaje też, że jeżeli stosunki Polski z Rosją się polepszą, to Amerykanie będą musieli opuścić Polskę:

-„Jak się poprawią stosunki z Rosją, to nie będzie potrzeby ich obecności. To wszystko zależy od tego, że jak nie będzie niebezpieczeństwa, to po cholerę nam to?”.

Pytany o to, co jeżeli Amerykanie nie będą chcieli jednak wycofać z Polski swoich żołnierzy, odpowiedział:

-„My potrafimy wyrzucać. Polacy potrafią wyrzucać” – zapewniał.

Wałęsa został zapytany również o swój stosunek do domagania się przez polski rząd odszkodowania od Moskwy. Nie sprecyzowano o jakie żądania chodzi, ale jakiekolwiek reparacje dla Polski z Rosji Wałęsa stanowczo skrytykował.

-„ Problem polega na tym, że jak usiądziemy do tych rozliczeń, ta grupa, tak policzymy, że nikt nikomu nic nie jest dłużny. Jak nie rozmawiamy, to absurdalne żądania się pojawiają. A tutaj się nie da. My mamy takie zaległości… a jak obliczyć tylu ludzi, którzy zginęli, Rosjan w Polsce? To też trzeba rozliczyć. I w związku z tym nie. Ponieważ nie rozmawiamy, to pojawiają się różne absurdalne rzeczy. Dlatego usiądźmy, rozliczymy bilans, będzie zero” – przekonywał.

Wałęsa w rozmowie nazwał też „zdrajcą” śp. Kornela Morawieckiego:

-„Przypisują sobie rzeczy, w których nie uczestniczyli. On w ogóle nie uczestniczył. Ja kierowałem walką, nie widziałem go. Ojca jego trochę widziałem, ale też ustawiał się bardziej po stronie korzyści. (…) Kiedy ja siedziałem, walczyłem mocno, uwięziony, to on powołał Solidarność Walczącą, a więc próba rozbicia, rozbicia mojej Solidarności przez powołanie swojej. A więc ja go nazwałem zdrajcą, za co mam teraz dużo kłopotu, bo u nas jest tak, że po śmierci nie mówi się źle o zmarłym. Ponieważ jestem bezwzględnie prostolinijny, to uważałem go za zdrajcę, uważam i będę uważał”.

W wywiadzie były prezydent zadeklarował swoje poparcie dla kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Andrzeja Dudę natomiast określa jako populistę.

kak/ wPolityce.pl