„Im  głośniej ktoś pokrzykuje i im radykalniejsze składa deklaracje, tym większym często potem okazuje się koniunkturalistą. Tej prawdy dowodzi zmiana stanowiska Wojciecha Cejrowskiego w sprawie bojkotu Empiku” – pisze Łukasz Warzecha na łamach portalu wPolityce.pl.

Warzecha przypomina, że Wojciech Cejrowski wystąpił z apelem o niekupowanie jego nowej książki w Empiku na swoim profilu na Facebooku. Jednak wkrótce prezes firmy skierował do niego list  z przeprosinami. „Tu ważna uwaga: skierował go do poczytnego autora, nie do tysięcy ludzi, których kampania Empiku uraziła” – pisze Warzecha.

 Autor przytacza tu treść listu, który określa jako „typowy przykład korporacyjnego bełkotu”:

„Życzę wszystkim Zdrowych, Spokojnych, Radosnych Świąt – niech to będzie dla Was wszystkich wyjątkowy i magiczny czas! Jednocześnie dziękuję za zakupy prezentów w naszych salonach a osoby, które poczuły się urażone doborem bohaterów ostatniej kampanii reklamowej Empiku, przepraszam, zapewniając, że nie było to celowe działanie czy też prowokacja. Jeszcze raz: Wszystkiego Dobrego na te Święta.

Prezes Empiku,

Olaf Szymanowski".

Wojciech Cejrowski natychmiast zareagował. „Cejrowski w odpowiedzi zadeklarował, iż przeprosiny go satysfakcjonują i nie tylko nie wzywa już do bojkotu, ale przeciwnie – namawia do zrobienia zakupów w Empiku, co i sam uczyni” – relacjonuje Warzecha. A gdy spadła na Cejrowskiego fala krytyki, to twierdził, że… nie wie o co chodzi, bo skoro Empik przeprosił, to nie ma już o co walczyć.

Warzecha zdecydowanie nie zgadza się z takim ujęciem sprawy. Wskazuje, że prezesowi Empiku w jego „przeprosinach” nie przeszło przez klawiaturę nawet sformułowanie „Święta Bożego Narodzenia”. „To widocznie zbyt mocno łamałoby polityczną poprawność, której jednak nie łamało zaangażowanie do kampanii satanisty i aborcjonistki. Ale Cejrowskiemu ten chwyt widocznie nie wadzi” – komentuje Warzecha.

Co jednak istotniejsze, to fakt, że Empik wciąż zapewnia, jakoby zaangażowanie Darskiego i Czubaszek do kampanii reklamowej nie było „celowym działaniem” ani „prowokacją”.

„Cóż to znaczy? Że było działaniem „niecelowym”? Przypadkowym? Że agencja, obsługująca Empik oraz jego własny dział promocji nie zdają sobie sprawy, kogo angażują do kampanii reklamowej, z czego ta osoba jest znana, jakie wypowiedzi ma na koncie?” – pyta Warzecha. I dodaje: „Trzeba by być idiotą, żeby uwierzyć w tłumaczenia pana Szymanowskiego. Cejrowski idiotą nie jest, zatem przyczyna musi być inna”. „Empik wybrał celebrytów do reklam całkowicie świadomie, wiedząc, z czego są znani. Zapewne – jak to bywa w skrajnie cynicznym świecie reklamy – wkalkulował oburzenie i protest w swoją kampanię, choć nerwowe działania zmierzające do ocenzurowania strony na FB mogą świadczyć o tym, że nie docenił rozmachu protestu” – czytamy w komentarzu autora na wPolityce.pl.

Warzecha dodaje, że rozumie, gdyby Cejrowski w ogóle nie włączył się w bojkot Empiku, bo rozumie, w jakiej znajduje się sytuacji jako autor.  „Jednak Cejrowski najpierw głośno krzyczał, a potem, pod wpływem głupawego, zdawkowego liściku, w którym prezes sieci robi ze wszystkich idiotów, szybciutko położył uszy po sobie. I to jest już żenujące” – pisze. „Co więcej, może sprawiać wrażenie, jakby było działaniem uzgodnionym z Empikiem, mającym na celu zneutralizowanie złego wizerunku u części potencjalnych klientów” – dodaje Warzecha.

„Empik jest potężną firmą i decyzja o tym, żeby nie korzystać z jego oferty nie jest łatwa. W te Święta mi się to udało, liczę, że będzie się udawać nadal. W każdym razie będę się starał omijać salony Empik szerokim łukiem. Trudno dawać zarobić sieci, której prezes ma mnie za idiotę i która pragnie pełnić rolę urzędu cenzury internetu.

A Cejrowski? Jest takie przysłowie: krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje” – kończy publicysta.

bjad/wpolityce.pl