Peter Szijjarto, węgierski minister spraw zagranicznych, odnosząc się do połajanek i gróźb Komisji Europejskiej pod adresem Polski w związku z planowaną reformą sądownictwa, zapewnił nasz kraj o solidarności ze strony Węgier.

"Stoimy u boku Polski i wzywamy Komisję Europejską, by nie przekraczała swoich pełnomocnictw i nie próbowała działać jako ciało polityczne, bo w Unii Europejskiej ciałem politycznym jest Rada Europejska, czyli ciało składające się z szefów państw i rządów unijnych państw członkowskich, nie zaś Komisja Europejska"-apelował polityk do KE, która oświadczyła, że bliska jest uruchomienia art.7 traktatu UE, który przewiduje sankcje wobec Polski w związku z planowanymi przez rząd zmianami w sądownictwie. 

Zdaniem wiceszefa KE Fransa Timmermansa, ustawy znoszą niezależność sądów i zagrażają rządom prawa w Polsce.

Również premier Węgier, Viktor Orban w liście przesłanym w czwartek rano szefowej polskiego rządu, Beacie Szydło, zapewnił ją o przyjaźni i solidarności swojego kraju. 

Szef węgierskiej dyplomacji mówił również o nagonce Komisji Europejskiej na kraje wyszehradzkie, które "szczerze i jasno mówią o wyzwaniach stojących przed Europą", jak również były zdolne udzielić na nie skutecznych odpowiedzi. Zdaniem Szijjarto, Komisja „upatruje sobie a to Węgry, a to Polskę”, czego najnowszym wyrazem jest fakt, iż KE wciąż próbuje ingerować w wewnętrzne sprawy Polaków. 

Szijjarto zaznaczył, że według unijnego prawa zadaniem Komisji powinno być czuwanie nad dotrzymywaniem porozumień, nie zaś „występowanie jako ciało polityczne, a już zwłaszcza nie wygłaszanie deklaracji o charakterze politycznym”.

Węgierski polityk zwraca uwagę, że  „akcja” KE jest sprzeczna z unijnymi przepisami i podstawowymi wartościami europejskimi.

"Jesteśmy zdumieni, że dotarliśmy do kolejnego etapu tej nagonki"-podkreślił.

JJ/PAP, Fronda.pl