„Osobiście walczę z wielkopostnymi postanowieniami” – mówi z przymrużeniem oka dominikanin, ojciec Paweł Gużyński w rozmowie z Natemat.pl. Jego zdaniem, w bardzo wielu przypadkach narzucana samemu sobie na czas Wielkiego Postu dyscyplina jest wypaczeniem idei autentycznego przeżywania tego czasu. Zakonnik przeciwstawia się „pustym” postanowieniom, w ramach których ktoś nie zje plasterka szynki, ale za to będzie utrapieniem dla swoich najbliższych.

Jeśli nie ban na szynkę, to na co? Coraz więcej młodych katolików postanawia w Wielkim Poście nie korzystać na przykład z Facebooka albo w ogóle ograniczyć czas spędzany przed komputerem. Tak jak Karolina Dziewulska, doktorantka dziennikarstwa na UKSW. W 2012 roku zorganizowała z przyjaciółką akcję „Stop z Facebookiem na Wielki Post”. Pomysł wzbudził wiele kontrowersji, przede wszystkim wśród tych, którzy nie potrafili odciąć się od fejsa, wprost przyznając, że są od niego uzależnieni.

„Paradoks tej akcji to miejsce jej organizowania Facebook. Wielki Post bez Facebooka. Bez medium, które jest źródłem informacji, które jest komunikatorem. Z medium społecznościowego, którego korzysta się każdego dnia. Na którym się jest. I nagle radykalne odcięcie. Z dnia na dzień. Niewchodzenie, niekorzystanie. Ten czas jest potrzebny, aby sprawdzić samego siebie, aby poddać się oczyszczeniu, a  wszystko po to aby przygotować się do najważniejszych świąt, do Zmartwychwstania, aby z czystym sercem zaśpiewać wielkanocne Alleluja" – mówi w rozmowie z Fronda.pl Karolina.

Na swoim blogu pisze, że podziwia Natalię Hatalską (jedna z najpopularniejszych blogerek, piszących o mediach, reklamie i PR), która w środy i piątki jest całkowicie off-line. „Stosujmy de-teching! Bywajmy czasem off-line! A czas ze znajomymi spędzajmy w świecie realnym, a nie wirtualnym :). Zmykam do rzeczywistości :) pa!” – zachęca Karolina.

Co ciekawe, akcji pod hasłem „Wielki Post bez Facebooka” przybywa… na Facebooku. Ludzie chętnie klikają, że wezmą w nich udział, a potem… Trudno zweryfikować. Czy takie postanowienie ma sens, tym bardziej, że sam Kościół organizuje całą masę facebookowych rekolekcji wielkopostnych?

„Trudno mówić o typowych i nietypowych postanowieniach. Bo jakie to są typowe? To są pewne schematy, w które wchodzimy. Osobiście uważam, że w ogóle nie powinno być powiedziane czego się wyrzekać. Nawet jeśli chodzi zwykły piątek i nie jedzenie mięsa. Byłem na spotkaniach w piątek, gdzie nie było mięsa, ale potrawy były takie, że zjedzenie schabowego przy tym, to większe wyrzeczenie. Ale przecież post został zachowany” – mówi w rozmowie z Fronda.pl ks. Łukasz Kachnowicz.

Właśnie, czego łatwiej jest sobie odmówić – bezwiednego zaglądania co godzinę na Facebooka, bo może ktoś dodał coś nowego czy raczej plasterka szynki albo cukierka? Jedni twierdzą, że post od Facebooka to żaden post, a prawdziwie umartwić się można tylko poprzez odmawianie sobie jakichś łakoci. Nie zgadza się z tym Agata, studentka i pracowniczka jednej z warszawskich agencji reklamowych. „Dla mnie odłączenie Facebooka byłoby jak ucięcie ręki. Korzystam z niego w pracy, bo też po części i na tym ona polega, wysyłam wiadomości do znajomych zamiast dzwonić czy pisać sms’y. Odmówienie sobie mięsa to dla mnie żaden problem, bo staram się zdrowo odżywiać, jeść przede wszystkim warzywa” – mówi w rozmowie z Fronda.pl, chociaż przyznaje, że rzeczywiście, Facebook „kradnie” jej zbyt wiele czasu.

„Dzisiaj nie da się powiedzieć w przepisie, że tego trzeba konkretnie odmówić sobie. Trzeba ludzi raczej uczuć wrażliwości związanej z postem. Ale każdy sam powinien zdecydować się na konkretne wyrzeczenie. Dla jednego będzie to czas spędzony przed telewizorem, komputerem, dla innego może rezygnacja z niekoniecznych zakupów, a dla kogoś jeszcze co innego. Pytanie jest: po co to robimy?” – wskazuje ks. Łukasz Kachnowicz i wskazuje na papieża Franciszka, który zaznaczył, że rezygnuje się z czegoś, aby dać w zamian coś drugiemu. „Zrezygnuję z zakupów, żeby podzielić się z biednym, zamiast siedzieć przed telewizorem, poświęcę ten czas dla bliskich, znajomych, może odwiedzę samotnego sąsiada, albo się pomodlę... Wtedy post staje się twórczy. Do tego zachęca Słowo Boże, żeby ten czas był czasem miłosierdzia, a więc żeby te praktyki nie były same dla siebie” – konstatuje w rozmowie z Fronda.pl ks. Łukasz Kachnowicz.

Marta Brzezińska-Waleszczyk