O aferze wokół Mariana Banasia i jego kamienicy w Krakowie, o planach rozbudowy sieci kanalizacyjnej w Warszawie, o kantach przy przetargach na infrastrukturę hydrotechniczną, o emocjonalnym wystąpieniu Grety Thunberg na forum ONZ, o rezygnacji Sławomira Nowaka z pracy na Ukrainie, o występie Klaudii Jachiry z kontrowersyjnym hasłem, o akcji „nie świruj, idź na wybory”, o wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w USA, o porozumieniu Włoch, Niemiec, Francji i Malty w sprawie imigrantów.


- Znam pana Mariana Banasia bardzo długo. Razem z Szeremietiewem działali w PPNie, siedzieli razem w więzieniu. Dlaczego to mówię, że go znam? Dlatego, żeby powiedzieć, że mam do niego wielką sympatię. Jest mi człowiekiem bliskim. To, co się dzieje ostatnio wokół jego osoby, kamienicy w Krakowie, reportażu TVN napawa mnie głębokim smutkiem i nie chce mi się w to wierzyć - mówił Gadowski

- To nie są osoby przypadkowe. Kittel to dziennikarz, który ma długą historię. Debiutował ze swoim bratem w "Gazecie Wyborczej". Doprowadził do zniszczenia Marka Kępskiego, przyzwoitego działacza "Solidarności". Potem obrał sobie za cel Romualda Szeremietiewa. Nie jestem obiektywny w tej sprawie, ponieważ dotyczy moich znajomych. Romuald Szeremietiew został zniszczony przez Kittela, w końcu zwyciężył - odzyskał dobre imię. Ale co z tego? Ile musiał przeżyć, znieść oskarżeń, ile złych słów padło na jego temat. Epilog tej sprawy jest taki, że Bertold Kittel w tym roku znowu odżył. Najpierw przygotował reportaż o "wafelkowym SS". Z zeznań "Agory" wynika, że była inspiracja ze strony mediów - opowiadał publicysta

- Od dłuższego czasu wokół Mariana Banasia gromadziły się czarne chmury - dodawał

-  Ubieranie go w strój sutenera jest draństwem! - zaznaczył 

- Marian Banaś jest prezesem NIK, musi zważać na to z kim rozmawia, jak rozmawia. To są rzeczy niefrasobliwe, ale czy to są rzeczy, które mają przesądzić o tym, żeby strącić go ze sfery publicznej, bo tak się podoba TVNowi? Strącić go dlatego, że dobrał się do skóry VAT-owcom, paliwowcom, że popsuł interesy na sto miliardów złotych. Taka jest skala. Za takie pieniądze można wynając nie jedną firmę i nie jedną służbę opłacić. Tutaj są paluszki służb specjalnych. Służby specjalne od dawna pracowały przy Marianie Banasiu - mówił