Prezydent Warszawy p. Hanna Gronkiewicz - Waltz stwierdziła, że:
1. nie ponosi politycznej odpowiedzialności za aferę reprywatyzacyjną, bo nie wiedziała o niej;
2. cała odpowiedzialność spada na podległych jej urzędników, o działaniach których nie wiedziała;
3. wczoraj zleciła kwerendę dokumentów w Ratuszu, która trwała "pół dnia" a efektem której jest konstatacja, że miały miejsce poważne nieprawidłowości.

Tyle Pani Prezydent (z grzeczności piszę przez duże P, choć tutaj to chyba należałoby napisać przez małe p). Poniżej mój komentarz.

1. O przekrętach i złodziejstwie przy reprywatyzacji w Warszawie mówi się od lat, więc stwierdzenie, że prezydent miasta nic nie wiedziała jest wyrazem skrajnej bezczelności. Pomijam już fakt, że Pani Prezydent zapowiadała pozwy wobec dziennikarzy, którzy oskarżali rodzinę jej męża, że dorobiła się na takim właśnie nieuczciwym procederze, którego istota sprowadza się do grabieży majątku ofiar Holocaustu. Skoro zapowiadała pozwy to znaczy, że czytała artykuły, w których padały oskarżenia, a skoro czytała to wiedziała. O tym, że odpowiedzialność polityczną ponosi się zawsze nie wspominam.

2. Skoro Pani Prezydent nie wiedziała co robią podlegli jej urzędnicy to powstaje pytanie jakim cudem dawała im - nie standardowe - ale wyjątkowo wysokie - nagrody. Pomijam już fakt, że czymś kuriozalnym jest sytuacja, gdy Prezydent Miast nie wie co robią w tak ważnej sprawie urzędnicy nie niskiego, a wysokiego - kierowniczego - szczebla, którzy jej podlegają.

3. Sytuacja, w której Pani Prezydent (która jak wiemy czytała artykuły o przestępstwach przy okazji reprywatyzacji) zleciła kwerendę dokumentów wczoraj (a nie rok, dwa czy 3 lata temu) oznacza, że dopuściła się zaniechań. Zaniechanie skądinąd nie jest kategorią li tylko polityczną, skoro stosownie opisano ją w odpowiednim kodeksie. Skoro kwerenda ujawniła przypadki nieprawidłowości (czytaj: przekazywania majątku osobom podszywającym się pod spadkobierców: czytaj złodziejom), a jak wiemy - dzięki Pani Prezydent - kwerenda owa trwała pól dnia, to tym samym wiemy też, że przekręty robione były "na rympał" (bo inaczej trzeba byłoby miesięcy, a nie godzin by skonstatować nieprawidłowości). Skoro zaś robiono je "na rympał" to widać istniało przeświadczenie, że można je w taki sposób robić.

4. Czwartego punktu nie będzie, bo miał być o honorze, a jak ze słów Pani Prezydent wynika jest to kategoria w Ratuszu nieznana czyli pewnie sprawy nie dotyczy.

Źródło: facebook/Witold Jurasz