Portal Onet.pl donosi o wstrząsających praktykach w szpitalu w Grójcu. Tamtejsi lekarze mieli przez łamanie zasad bezpieczeństwa doprowadzić do wybuchu epidemii w placówce. Jak informuje portal, kiedy sytuacja w szpitalu wymknęła się spod kontroli, lekarze wypisywali chorych pacjentów do domów. Kiedy natomiast szpital rozpoczął wreszcie dezynfekcję, niewiele brakowało, aby doszło do zagazowania pracownic laboratorium.

Lekarze grójeckiego szpitala mieli wypisywać do domów zakażonych pacjentów w złym stanie.  Niektórzy z nich na krótko po wypisaniu umierali. Na początku miesiąca w szpitalu przeprowadzono dezynfekcję. Nie poinformowano o tym pracownic laboratorium, które w ostatniej chwili uciekły, kiedy z górnych pięter wypompowano już ogromne ilości ozonu.

Fatalne decyzje dyrekcji szpitala doprowadziły do paraliżu placówki. Świadomi tego, że są zakażeni koronawirusem lekarze, przychodzili do pracy, narażając pacjentów.

Rodzina jednego z pacjentów opowiada Onetowi, jak ich bliski zagubił się po wypisaniu ze szpitala, ponieważ personel nie powiadomił nikogo bliskiego i nie udzielił mu pomocy. Rodzina innej pacjentki szpitala przekonuje z kolei, że lekarze nie poinformowali jej o pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa.  Starsza kobieta zmarła kilka dni po wypisaniu ze szpitala, a w akcie zgonu nie podano COVID-19.

Onet.pl rozmawiał na ten temat z prezes szpitala Joanna Czarnecką, ale jak twierdzi, ta nie odpowiedziała na większość pytań i nie ustosunkowała się do tych sytuacji.

kak/ Onet.pl