"Wysokie Obcasy" prowadzą ostatnio intensywną kampanię na rzecz zepsucia i demoralizacji. Tylko w ciągu ostatnich tygodni promowały najpierw masturbację kobiet, a potem pornografię dla kobiet. Teraz na łamach tytułu pojawił się artykuł, a konkretnie "list od czytelniczki", który zachwala... utrzymywanie przez żonate kobiety kontaktów seksualnych z wieloma partnerami.

"Kochać fizycznie więcej niż jedną osobę to w naszej kulturze nie do przyjęcia. Muszę poprzestać na byciu wystarczająco szczęśliwą" - ubolewa autorka szerzącego zepsucie wpisu.

"W tym roku miałam pięć propozycji więcej niż łóżkowych. Podobają mi się faceci. Ale mój mąż monogamista nie uznaje takich rzeczy. Wystarczam mu ja. Układa nam się bardzo dobrze, staram się mówić o swoich potrzebach, są szanowane i ważne. I dlatego nie zmieniam swojego życia. Dobrze mi w nim, ale mało mi go. Zaraz się skończy, a ja będę w tym samym miejscu. Jeśli moje uczucia, czyny i myśli nie ujrzą światła dziennego, po pogrzebie ludzie powiedzą "fajna była, szkoda jej"" - ubolewa hedonistyczna autorka.
"Uważam, że z naszą kulturą coś jest nie tak. "Kochaj bliźniego swego", ale nie za bardzo i tylko platonicznie, bo kochać bardzo i fizycznie więcej niż jedną osobę to grzech. Tak się nie robi, bo to nienormalne, niedojrzałe" - pisze następnie.

"Moje życie nie jest pełne. Poddawanie się pasjom, próba spełnienia marzeń tylko częściowo sprawia, że się realizuję" - pisze kobieta.

A więc rozpusta - oto nowy sposób na bycie "spełnionym" według "Wysokich Obcasów". Niżej już chyba upaść nie można...

bsw