Będzie bez nazwisk (BBN).

Jestem na zjeździe Klubów "Gazety Polskiej" z Zachodniej Europy. Są tu jednak także ludzie, którzy przyjechali z Kraju i opowiadają o tym, co widzą.

Właśnie odbyłem rozmowę z ludźmi, którzy na żywo obserwowali Forum Ekonomiczne w Krynicy. Stopień bezhołowia, "terazkurwamywstwa" i skoku na stanowiska, podsypywanego sowitymi apanażami jest podobno niewiarygodny. Bidoki, które przez lata kręciły się wokół partii władzy i inni, którzy pojawili się tuż po wygranych wyborach, zachowują się jak panowie w udzielnych księstwach.

Moi informatorzy mówią wprost:

"Jeśli Mariusz Kamiński i CBA nie zrobią jednej czy drugiej pokazówki i nie przeczołgają kolejnych "prezesów", grozi nam sytuacja nieznana dotychczas - grabież majątku publicznego przez ludzi "dobrej zmiany", rzekomych "patriotów"

Starczy wspomnieć, że ludzie, którzy dotąd klepali bidę, a dziś zarabiają po kilkadziesiąt tysi miesięcznie, ani myślą o reformach.

Celowo nie podaję nazwisk, gdyż grozi to procesem. Ale mechanizm jest mniej więcej taki:

Panowie nie dążą do audytów poprzednich kierownictw, bo nie chcą tym samym zdradzać mechanizmów, dzięki którym wyprowadzano pieniądze za poprzednich rządów. Cyrkulacja stanowisk występuje jedynie na najwyższych szczeblach spółek, a średnie i niższe stanowiska wciąż okupują ci, którzy byli mięsem armatnim poprzedniej władzy, doskonale się odnajdując i odwdzięczając się "nowym" sprzedawaniem cwancyków, jak wyprowadzać kasę.

To oczywiście kładzie się cieniem na wszystkich, którzy chcą działać dla dobra społecznego i w interesie publicznym, na ludziach których - chcę wierzyć - jest jednak większość.

Przykład (znów BBN): Mój kolega pracował w jednej z państwowych spółek w latach 2005 - 2007. Był wewnętrznym kontrolerem. Nie zgodził się na ukręcenie jednej grubej sprawy, za co go zwolniono. Człowiek, który go za to zwalniał, dziś wrócił do gry w dwóch(!) radach nadzorczych naraz. Takich przypadków jest na pęczki. Inna spółka Skarbu Państwa, przeszła w "nowe władze" bez zmiany funkcjonowania. Jest spółką, gdzie proces działania obliczony jest na lata, więc nic nie trzeba robić, tym bardziej więc przecież zmieniać. Po co bowiem zmieniać coś, co funkcjonuje "znakomicie"?

Oczywiście wszystko będziemy opisywać i ujawniać. To wymaga czasu, jednak trudno chociaż nie zasygnalizować burdelu, który ma miejsce. Wokół PiS pojawili się ludzie, których miało nie być. Koniunkturalne osobistości, myślące że "this is the time of our life", ludzie - świnie, dopadający żerowiska. Nie wiem, czy wynika to z "za krótkiej ławki", układów, czy zwyczajnego niedopatrzenia. Jest jednak faktem.

W przeciwieństwie do poprzednich rządów, ten nie może liczyć na parasol ochronny mediów. Będziemy o tym pisać i to nagłaśniać jak tylko zdobędziemy kwity. I możecie sobie Państwo nie odpowiadać na pytania po kilka tygodni, jak w przypadku Jacek Liziniewicz, co to wysłał pytania i czeka już kolejny. W końcu będziecie musieli. Nie będziecie sobie z Polski robić parceli do dzielenia.

Wojciech Mucha/Facebook