Jest to okazja by ocenić, jaki jest potencjalny rozwój sytuacji międzynarodowej i wewnętrznej Rosji. Bez zrozumienia złożoności relacji oraz interesów poszczególnych państw i mocarstw nie można rzetelnie określić nawet ogólnych celów, jakie mogą zdominować następną kadencję Putina. Trzeba pamiętać też, że jeśli diagnoza ma być trafna to trzeba spróbować „wejść w skórę” samego Władimira i postarać się myśleć tak jak on. Zacznijmy od krótkiego wstępu.

Putinowi w ciągu ostatnich dwunastu lat udało się wydobyć rosyjską gospodarkę z zapaści, w której znalazła się w czasie rządów zmarłego niedawno prezydenta Borysa Jelcyna. Udało się to, dzięki wykorzystaniu koniunktury, jaka powstała na światowym rynku surowców. W wyniku zapotrzebowania na rosyjską ropę i gaz, która podniosła wysoko ceny na te surowce, Putin mógł na eksploatacji i eksportowaniu swoich złóż położyć podwaliny pod gospodarczą stabilizację. Po latach chaosu i lęku z jakim Rosjanie witali każdy kolejny dzień, jego rządy przywitano jak dar niebios. Przełożyło się to na olbrzymie poparcie, ale jego źródła dziś już się wyczerpały. Nowe pokolenie – nazywane potocznie pokoleniem internetu – przeciwstawiane często tzw. pokoleniu telewizji – nie pamięta już gospodarczej zapaści i swoje aspiracje sytuuje już zupełnie gdzie indziej niż ich rodzice. Chce by Rosja była jak inne zachodnie państwa.


Putin próbował wykorzystać tą politykę już wcześniej, jako instrument unowocześnienia gospodarki, ale efekty były przeciętne. Symbolem była walka o przejęcie Opla, wspierana przez rząd niemiecki i samą kanclerz Merkel. Ostatecznie nie doszło do tego w wyniku sprzeciwu General Motors. Jednak dziś, na pierwszy rzut oka widać, że gospodarka rosyjska nie jest źródłem nowatorskich, innowacyjnych projektów, a w dalszym ciągu zależy od koniunktury na rynkach surowcowych – głownie energetycznych. Średniookresowo koniunktura za 5-10 lat zacznie się odwracać. Dziś Putin ma świadomość ideologicznej zapaści Rosji. Jeszcze do niedawna o protestach na taką skalę jak dziś nikt w Rosji nawet nie śnił. Nie wyobrażano sobie, że dziarscy internauci mogą podnieść na niego rękę poprzez kampanię szyderczej karykatury obecnej w internecie (Putin za kratami – to jeden z najczęściej pokazywanych przez telewizję fotomontaży symulujących aresztowanie rosyjskiego lidera za korupcję i osadzenie go w klatce podobnej do tej, w której siedział Michaił Chodorkowski).

Klasa średnia – ta sama, która dzięki Putinowi znacząco się wzbogaciła, a wręcz dzięki niemu zaczęła tworzyć zwartą grupę, widzi zacofanie technologiczne i biurokratyczne, czyli w praktyce korupcyjne, hamulce dla swojego rozwoju. Znaczna część Rosjan dusi się w tej atmosferze i chce rozwoju oraz modernizacji. Przy okazji myślenie w dalszej perspektywie o silnej Rosji, zmusza do szybkiej zmiany modelu „surowcowego”, który prędzej czy później się wyczerpie. A konkurencja nie śpi.

 

Potrzeba inowacji

Nowe technologie wydobycia gazu i ropy ze złóż łupkowych powstałe w USA, najpierw odwróciły sytuację Stanów Zjednoczonych. Z wielkiego importera gazu, USA stała się jego wydobywcą, a wkrótce ma szansę stać się eksporterem ropy. Te technologie wykorzystywane będą w innych miejscach, w których odkryto zasoby ropy i gazu z łupków. Nie bez znaczenia Polska, Ukraina i Chiny mają szansę przystąpić do elitarnego klubu eksporterów energetycznych. Prowadzi się w coraz większym zakresie poszukiwania surowców z niekonwencjonalnych i konwencjonalnych źródeł w Afryce i Ameryce Łacińskiej. Zwiększona ilość surowców na rynku musi doprowadzić do spadku cen. W ten sposób szybko spowoduje odbicie na rosyjskiej gospodarce.

Putin doskonale wie, że gospodarka rosyjska jest absolutnie zdominowana przez wielkie koncerny państwowe. Te, nad którymi on ma kontrolę, które są skorumpowane, ale zarazem przez system polityczny ograniczający korzyści z niego płynące, do wąskiej grupy elity władzy. Taki model, który nie jest inkluzywny (nie dopuszcza ludzi spoza swojego kręgu do podejmowania decyzji politycznych oraz w konsekwencji do korzyści z funkcjonowania gospodarki, nie może stworzyć warunków dla rozwoju) jest o tyle niewygodny, że rosyjskie społeczeństwo dotyka on coraz mocniej. Z każdym dniem świadomość tej sytuacji i frustracja ją rodząca są paliwem podsycającym protestujących. Stały jego dopływ prędzej czy później doprowadzi do wybuchu.

Jakie są konkluzje? Putin nie ma w tym obszarze dużego pola manewru, do którego zdążył się przyzwyczaić w przeszłości. Musi szukać i proponować rozwiązania, które doprowadziłyby do zastąpienia sektora energetycznego przez inne branże (innowacje), odpowiadające potrzebom rynku zewnętrznego i wewnętrznego. Wie, że nie ma wiele czasu. Musi działać – zarówno szybko jak i skutecznie.

Potencjalna zapaść rosyjskiej gospodarki prędzej czy później musi wywołać protesty społeczne, gdyż jeszcze silniej unieważni legitymację władzy Władimira Putina i jego grupy. W związku z tym, jeszcze do niedawna analitycy oceniali międzynarodową pozycję Rosji w perspektywie dwóch 6-letnich kadencji prezydenckich – dziś zastanawiają się, czy na pewno Putin dotrwa do końca pierwszej i co będzie się działo przed kolejnymi wyborami…


eastbook.eu

 

Pierwotny tytuł tekstu: "Paweł Zalewski: Przyszłość Putina uzależniona od sukcesu rosyjskiej gospodarki"