W tej samej szkole uczniowie musieli też siedzieć w ciszy z dłońmi na biurkach.

Georges Buscemi, przewodniczący Campagne Quebec-Vie, powiedział: „Uważam to za obrzydliwy, duchowy gwałt. Uczymy dzieci jak mają czcić same siebie. To, co mamy teraz, jest podobne do pogańskiego świata, gdzie wszyscy muszą palić kadzidła przed Matką-Państwem, a przy tym zachęca się do czczenia osobistych bożków ”.

Dodał też, że praktyki new-age w szkole są „oczywistym” potwierdzeniem porażki neutralnego religijnie i moralnie programu szkolnego, jaki stworzył rząd.

Od 2000 roku wszystkie szkoły zostały zmuszone do wynajęcia „animatorów duchowych”. Dzięki temu chrześcijańskie nauczanie miało zostać zastąpione w szkołach przez neutralny światopoglądowo program „duchowej opieki i prowadzenia”. Od 2005 uchwalono prawo, które zakazywało wszelkiej wyznaniowej edukacji religijnej w szkołach publicznych.

Kard. Marc Ouellet, ówczesny abp Quebecu i prymas Kanady, ostrzegał już wówczas, że nowe rozwiązania doprowadzą do „dyktatury relatiwyzmu całkowicie przeciwnej religijnej wolności”.

Słowa te okazały się prawdziwe. W ciągu ostatnich pięciu lat zakazano nawet prywatnym szkołom katolickim nauczania religii i moralności w duchu katolickim. Placówki te zostały zmuszone do wprowadzenia „świeckiego” i „neutralnego” programu edukacji religijnej. Pomimo interwencji rodziców w sądzie - prawo utrzymano.

Obecny program zawiera min. wprowadzanie uczniów w medytację, uczenie ich „wkraczania w świat celebracji i rytuałów” oraz pomoc w „zaznajamianiu z symbolami (religijnymi lub nie) z lokalnych i innych kultur”.

George Buscemi podkreślił, że w obecnej sytuacji jedynym wyjściem dla chrześcijańskich rodziców w Quebecu jest edukacja domowa.

Pac/LSN