Beata Ch. i Jarosław R., którzy odsiadują wyrok za zabicie 2-letniego synka, Szymona, posiedzą za kratami dłużej. Sąd Apelacyjny w Katowicach zdecydował o zaostrzeniu kary. 

Do morderstwa doszło w 2010 r. Dziecko zostało skatowane, a następnie wrzucone do jednego ze stawów w Cieszynie. Przez dwa lata nie dało się ustalić tożsamości malucha, został pochowany jako bezimienny "Chłopczyk z Cieszyna", choć mieszkańcy miejscowości nazwali go Jaś. Przełom nastąpił w 2012 r. Do tego czasu Jarosław R. i Beata Ch. ukrywali się. W toku śledztwa ustalono, że R. zadał dwulatkowi potężny cios w brzuch. Uderzenie wywołało u dziecka zapalenie otrzewnej. Rodzice nie zgłosili się do przychodni, bojąc się, że pobicie Szymona wyjdzie na jaw. Gdyby zrobili na odwrót, chłopiec mógłby przeżyć. Jak ustalili śledczy, Szymon umierał w domu, w męczarniach, a po śmierci został porzucony przez rodziców w cieszyńskim stawie. 

W czerwcu 2017 r. sąd I instancji orzekł, że R. i Ch. zabili syna z "zamiarem ewentualnym". Matka usłyszała wyrok 10 lat pozbawienia wolności, ojciec miał odsiedzieć 12 lat. Dziś katowicki Sąd Apelacyjny podjął decyzję o zaostrzeniu kar. Beata Ch. ma teraz spędzić za kratami 13 lat, Jarosław R.-15.

yenn/SE.pl, Fronda.pl