„Chcemy przypomnieć wielkim państwom, że nie ma mniejszych najazdów i nie ma małych narodów” – napisał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, odnosząc się do kontrowersyjnych słów Joe Bidena.
Joe Biden zapewnił na wczorajszej konferencji prasowej, że Stany Zjednoczone nie mają zamiaru wycofać swoich wojsk z Europy Środkowo-Wschodniej, a przeciwnie, zwiększą ich liczbę m.in. w Polsce i Rumunii w przypadku napaści Rosji na Ukrainę. Zapowiedział też, że taka napaść skończy się dla Rosji „katastrofą”. Podkreślił, że Władimir Putin „[…] nigdy nie widział takich sankcji, jakie mu obiecałem”. Dodał jednak, że skala sankcji zależy od skali agresji.
- „To zależy, co [Rosja] zrobi. Będzie to jedna rzecz, jeśli będzie to mniejszy najazd i skończy się to tym, że będziemy się kłócić, co z tym zrobić”
- powiedział prezydent USA.
Słowa Bidena wywołały burzę. Odniósł się już do nich prezydent Ukrainy.
- „Chcemy przypomnieć wielkim państwom, że nie ma mniejszych najazdów i nie ma małych narodów. Nie ma też mniejszych ofiar i małego żalu z powodu straty bliskich”
- napisał Wołodymyr Zełenski.
- „Mówię to jako prezydent wielkiego państwa Ukraina”
- dodał.
We want to remind the great powers that there are no minor incursions and small nations. Just as there are no minor casualties and little grief from the loss of loved ones. I say this as the President of a great power 🇺🇦
— Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa) January 20, 2022
Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki wyjaśniała, że każde przekroczenie granicy przez rosyjskie wojska spotka się z „szybką, dotkliwą i zjednoczoną reakcją” Stanów Zjednoczonych i sojuszników, a Joe Biden miał na myśli działania hybrydowe.
- „Prezydent Biden przekazał prezydentowi Rosji jasne stanowisko: jeżeli jakiekolwiek jednostki rosyjskiego wojska przejdą przez granicę Ukrainy, będzie to ponowna inwazja, która spotka się z szybką, surową i zjednoczoną reakcją USA i naszych Sojuszników”
- mówiła chwilę po konferencji Bidena.
kak/PAP