Manifestacje totalnej opozycji coraz częściej przybierają bardzo agresywny charakter. Na wszelkiego rodzaju nagraniach widać ludzi, którzy na twarzy wypisaną mają realną złość.

Marcin Jan Orłowski, Fronda.pl: Pracując w telewizji informacyjnej musiałeś zapewne trafić "w środek" tych manifestacji. Jak je wspominasz? Miały w sobie jakieś charakterystyczne elementy?

Ziemowit Kossakowski: Jako dziennikarz Telewizji Polskiej miałem nieprzyjemność wchodzić wewnątrz tych ludzi. Patrzyłem im w oczy i widziałem prawdziwą nienawiść. To jest czysta nienawiść nie tylko do PiSu, ale do religii katolickiej i wszystkiego, co związane z prawicą i Polską. Na manifestacjach są ludzie, którzy są zatruci propagandą III RP i Gazetą Wyborczą.

Już wcześniej widziałem, że manifestacje są skierowane po to, by tworzyć kolejne napięcia. To prędzej czy później spowoduje realne ofiary.
Dla przykładu w lipcu 2017 roku wybrałem się na demonstracje jako dziennikarz TVP. Starałem się tam zadać pytania Adamowi Michnikowi, ale tłum w tym momencie chciał mnie realnie zlinczować. Byłem wyzywany, wręcz szarpany i musiałem "ewakuować się w trybie pilnym".

Agresja, która ma teraz miejsce pod Sejmem pokazuje jasno, że jeśli pewne siły nie zareagują w sposób właściwy i nie uspokoją KODowców, to może dojść do rozlewu krwi. To są ludzie wykorzystywani przez cwaniaków, wymieszani z prowokatorami, którzy na siłę szukają "ofiary".

Drugi Majdan - takie hasło pojawia się coraz głośniej w mediach, które komentują manifestacje. Boisz się, że taki scenariusz może się sprawdzić?

Na demonstracjach pojawia się, chociażby Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog. To jest człowiek, który jest finansowany ze wschodu i który nawoływał do tego, żeby doprowadzić do rozlewu krwii w Polsce.

Totalna opozycji nie ma jednak takiej siły przebicia. Ja postawiłbym zatem inne pytanie - Jaki wpływ na opozycję mają Niemieckie czy Rosyjskie służby specjalne, którym zależy na tym, aby przedstawic Polskę jako skupisko konfliktów społecznych?

Piotr Wroński mówił dziś na łamach Fronda.pl, że bardziej od agresywnej postawy demonstrantów boi się liderów opozycji, którzy zapowiadają "wsadzanie do więzień". Czuje, że to jest realne zagrożenie?

Oczywiście, opozycja grozi zamykaniem w więzieniach prawicowych dziennikarzy i polityków. Jawnie nawołuje się do linczu na niektórych ludziach. W internecie bardzo często nakręca się spiralę hejtu na prawicowych działaczy.

To jest niestety realna wojna, dochodzi do walki grup interesu. Interesem szeroko pojętej prawicy jest Polska, a interesem opozycji są pieniądze i klepanie po plecach na brukselskich salonach.