Demonstracje i wnioski o powtórzenie wyborów to jedno, ale trzeba działać na drodze prawnej, która jest jedyną możliwością wyjaśnienia wyborczych nieprawidłowości – podkreśla na łamach „Naszego Dziennika” Piotr Trudnowski, koordynator akcji Klubu Jagiellońskiego protestwyborczy.pl. Jego zdaniem, manifestacje oczywiście wyrażają obywatelskie niezadowolenie, ale nie można na nich poprzestać, bo same w sobie nic nie zmienią.

Dlatego można składać wnioski o zbadanie nieprawidłowości wyborczych. Wprawdzie zostało na to niewiele czasu, ale takie wnioski będzie rozpatrywać aż 45 sądów okręgowych. Gotowy formularz, który należy wysłać do sądu, znajdziemy na stronie protestwyborczy.pl.

Aby wyjaśnić, co się stało, potrzebna jest dokumentacja z komisji, ale ta – według przepisów – będzie niszczona 31 grudnia. Dlatego tak ważne jest składanie protestów, bo to będzie przesłanka do tego, aby zarchiwizować dokumentację.

„To dzisiaj jedyna pewna procedura, by zablokować zniszczenie dowodów ewentualnych nieprawidłowości lub fałszerstw. Badamy możliwości prawne, które pozwolą na to, żeby karty nie były niszczone nawet wówczas, kiedy w danym okręgu nie zostanie złożony żaden protest” – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Trudnowski.

Wnioski do sądów okręgowych można składać do 1 grudnia (ale uwaga, muszą one do tego czasu fizycznie wpłynąć do sądu, dlatego lepiej zrobić to jeszcze w tym tygodniu).

„Nawet jeśli na ulice wyjdą 2 mln ludzi, a protesty nie zostaną w sądach złożone w terminie i możliwie dużej liczbie, to nikt nie będzie miał formalnoprawnych podstaw do tego, by badać to, co się wydarzyło” – przekonuje koordynator akcji protestwyborczy.pl.

MaR/Naszdziennik.pl