Wyliczenia przedstawił Marcin Palade. Z jego prognoz wylicza, że PiS dostanie o 76 mandatów więcej niż w poprzednich wyborach.

Z opracowania wynika, że PiS może liczyć na 233 mandaty. Najlepiej poradziłby sobie w Rzeszowie, Białymstoku i Kielcach. Osiem mandatów przypadłoby kandydatom PiS z okręgów w Lublinie, Chełmie, Nowym Sączu, Siedlcach, Krośnie i okręgu podwarszawskim. Poznań, Piła i Sosnowiec, gdzie PiS może liczyć na najmniejsze poparcie, stamtąd do przyszłego parlamentu weszliby tylko trzej kandydaci z listy.

146 mandatów ma w przyszłym Sejmie przypaść Platformie Obywatelskiej, to znaczny spadek w porównaniu z poprzednimi wyborami (-61). Najwięcej, osiem mandatów (tyle samo, co PiS) kandydaci PO zdobiliby w okręgu podwarszawskim. Sześć mandatów dostaliby kandydaci z Gdyni (tyle samo, co PiS), pięciu posłów miałaby Platforma z Warszawy (o 2 mniej niż PiS). Tylko po dwóch posłów reprezentowałoby obecną partię rządzącą w okręgach, gdzie sporą popularnością cieszy się PiS, m. in w Kielcach, Radomiu i Chełmie.

Kolejne miejsca w parlamencie według prognozy Marcina Palade zajęłyby: Zjednoczona Lewica - 38 mandatów, PSL - 22, Kukiz’15 - 11 i Nowoczesna - 9.

Z opracowania Marcina Palade wynika, że na odpływie wyborców od PO najbardziej zyskuje Zjednoczona Lewica i .Nowoczesna Ryszarda Petru.

KJ/palade.pl/wpolityce.pl