W piątek Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów. Wzorując się na komisji weryfikacyjnej badającej warszawską reprywatyzację, ma ona zbadać wpływy Kremla na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. Chociaż będzie badać również działania polityków partii rządzącej, którzy po rosyjskiej napaści na Ukrainę zaczęli być oskarżani przez opozycję o rzekomą prorosyjskość, to Platforma Obywatelska z jakichś powodów uznała, iż komisja jest wymierzona w Donalda Tuska. Podobne zastrzeżenia mają media w Niemczech.

- „Polski parlament uchwalił ustawę, która zdaniem krytyków ma utrudnić lub wręcz zapobiec zmianie rządu po wyborach na jesieni i jest skierowana przede wszystkim przeciwko liderowi opozycji Donaldowi Tuskowi na nawet 10 lat”

- pisze na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Gerhard Gnauck.

Niemiecki dziennikarz relacjonuje przy tym, że politycy Prawa i Sprawiedliwości zarzucają Donaldowi Tuskowi, iż w czasie swoich rządów nie protestował przeciwko budowie niemiecko-rosyjskiego gazociągowi Nord Stream oraz importowi surowców z Rosji.