Reprezentacja Polski ma za sobą ostatni sprawdzian przed Euro 2024. Wczoraj biało-czerwoni przyjęli na Stadionie PGE Narodowym w Warszawie reprezentację Turcji, którą pokonali 2:1. Bramkarza gości pokonał najpierw Karol Świderski, a w doliczonym czasie gry Nicola Zalewski. Niestety, podobnie jak było to w przypadku meczu z Ukrainą, nie obyło się bez groźnych kontuzji.

Celebrując swoje trafienie w 12. minucie, Świderski wykonał niefortunny skok, który zakończył się skręceniem stawu skokowego. Na szczęście uraz nie okazał się groźny. Podobnie jest w przypadku Pawła Dawidowicza, który doznał naciągnięcia mięśnia czworogłowego uda i w przerwie poprosił o zmianę.

- „Obaj zawodnicy po wdrożonym leczeniu powinni wrócić do pełnego treningu w ciągu 3-4 dni”

- poinformował lekarz kadry Jacek Jaroszewski.

Niestety, w gorszej sytuacji jest Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji zszedł wczoraj z boiska jeszcze w czasie trwania pierwszej połowy.

- „U Roberta Lewandowskiego doszło do naderwania mięśnia dwugłowego uda, które wykluczy go z udziału w pierwszym meczu turnieju. Robimy wszystko, by Robert mógł zagrać w drugim spotkaniu, przeciwko Austrii”

- przekazał Jaroszewski.

Przypomnijmy, że na początku meczu z Ukrainą boisko opuścił Arkadiusz Milik, który musiał przejść zabieg artroskopii łąkotki lewego kolana. W konsekwencji będzie musiał pauzować około miesiąca. Oznacza to, że przed niedzielnym meczem z Holandią Michał Probierz ma do dyspozycji jedynie dwóch w pełni zdrowych napastników. To Adam Buksa i Krzysztof Piątek.