Ta bulwersująca sytuacja nabiera szczególnego wydźwięku po tragedii, do której doszło na wschodniej granicy - śmierci polskiego żołnierza. Zarówno wojsko, jak też polskie społeczeństwo zdecydowanie oczekuje, że tego rodzaju tragiczne wydarzenie poskutkuje zaprzestaniem polityki obronnej wobec nielegalnych imigrantów oraz zwiększeniem uprawnień dla polskich obrońców granic.
Tymczasem, jak podkreśla były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, zatrzymanie żołnierzy jest "wyłącznie konsekwencją atmosfery strachu, którą wprowadziły rządy Tuska". To właśnie działania obecnej władzy i prokuratorów współpracujących z Adamem Bodnarem doprowadziły do tej absurdalnej sytuacji, w której funkcjonariusze broniący kraju przed nielegalną migracją są ścigani przez aparat państwa.
Niestety, mimo gorzkich słów polityków, zespół Bodnara nadal kontynuuje swoją pracę. Prokuratura Krajowa i Prokuratura Okręgowa w Siedlcach – czytamy - potwierdziły, że nie ma planów likwidacji lub ograniczenia tej niekorzystnej dla bezpieczeństwa Polski inicjatywy.
Trudno zrozumieć taką postawę w obliczu narastającego zagrożenia na granicy. Zamiast wspierać funkcjonariuszy, którzy z narażeniem życia bronią suwerenności naszego kraju, prokuratorzy ścigają ich za wykonywanie obowiązków. To po raz kolejny stawia pod bardzo dużym znakiem znakiem zapytania deklaracje Donalda Tuska i Władysława Kosiniaka-Kamysza na temat szacunku dla munduru.