Wedle nowych regulacji, w przypadku braku publikacji przeprosin przez pozwanego, sąd może zdecydować o ich publikacji w Monitorze Sądowym i Gospodarczym na koszt pozwanego. Wówczas treść przeprosin będą mogły powielać media. Sąd może też nałożyć na pozwanego karę grzywny nieprzekraczającą 15 tys. zł.

Dotychczas w przypadku braku publikacji przeprosin, ofiara pomówienia mogła opublikować je na własny koszt i domagać się od pozwanego zwrotu pieniędzy. Przed procedowaniem nowelizacji z przepisów tych skorzystał europoseł Radosław Sikorski w sporze z Jarosławem Kaczyńskim. W 2020 roku sąd zobowiązał prezesa PiS do przeproszenia polityka Platformy Obywatelskiej za skierowanie wobec niego sformułowania „zdrajca dyplomatyczny”. Jarosław Kaczyński nie opublikował jednak przeprosin w serwisie Onet.pl. W grudniu ub. roku sąd nieprawomocnie przyznał Sikorskiemu ponad 700 tys. zł na pokrycie kosztów ich publikacji. Ostatecznie politycy doszli jednak do porozumienia. To właśnie przez ten spór opozycja określa nowelizację mianem „lex Kaczyński”.

Zmianę w przepisach skomentował w mediach społecznościowych wiceminister sprawiedliwości prof. Marcin Warchoł.

- „Niezwykle potrzebne i dobre rozwiązanie! Absurdem i wielką niesprawiedliwością jest to, że za zabójstwo sąd orzeka 10 tys. zł zadośćuczynienia, a za słowo praktycznie konfiskuje cały majątek. W istocie gigantyczne koszty przeprosin prowadzą do tamowania wolności słowa. Są zastraszaniem uczestników dyskursu publicznego i mają na celu paraliżowanie debaty. Sprowadzają się faktycznie do konfiskaty dorobku całego życia człowieka. Narusza to konstytucyjne gwarancje przysługujące każdemu obywatelowi”

- podkreślił prawnik.