Plemię żmijowe, które znalazło drogę ratunku.

(Druga niedziela Adwentu 2022 r.)

Wśród oczekujących na przyjście Mesjasza była również arystokracja Izraela czyli saduceusze oraz świecka elita duchowa - faryzeusze. Jan przywitał ich słowami, które mogły nimi i mogą nami również wstrząsać: „Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem” (Mt 3,7). Greckie wyrażenie „gennemata echidnon” (płody, potomkowie żmij), wskazuje jakby na genetyczną, czyli głęboką zależność od złego ducha (może bliższe będzie nam to określenie, jeśli wspomnimy takie słowa jak: „genesis”, „genealogia”, czy bardziej nam bliskie, „gen”, „genom”. Wszystkie te słowa mają wspólne źródło: „genea”: ród plemię, pokolenie). Jeśli mówimy jakby o genetycznej jedności ludzi z szatanem, to chodzi oczywiście o płaszczyznę duchową. Mocne słowa Jana dotyczą ostatecznie wszystkich nas grzeszników. Jesteśmy połączeni w grzechu, grzech jednego działa na drugiego, a swój początek grzech ma w złym duchu, w szatanie. Tak więc i dzisiaj powinniśmy usłyszeć te słowa, może nawet szczególnie my, którzy uważamy, że jesteśmy bliżej Boga, bo przynależymy do Kościoła i jako ci, którzy więcej wiedzą o Bogu, albo tak nam się wydaje.

W każdym z nas jest wilk i baranek. Powaga i duma pawia miesza się gwałtownością niedźwiedzicy i rykiem lwa. Nasze wnętrze to gwarne zoo. Jest też małe, bezradne dziecko, żyjące pośród tych przeciwieństw. Czy ten świat - nasz wewnętrzny i ostatecznie ten, który tworzymy razem - doczeka się jedności, harmonii w Bogu i z całym stworzeniem? Proroctwo Izajasza mówi, że tak, stanie się tak, kiedy przyjdzie On - pełen darów Ducha - Mesjasz, który uderzy „rózgą swoich ust” to, co w nas gwałtowne i „tchnieniem swoich warg uśmierci” to, co w nas bezbożne (por. Iz 11,1-10).

Stanie się tak przez dwa nasze nawrócenia. Pierwsze nawrócenie owocuje chrztem św., czyli naszym zanurzeniem w życie Boga oraz - jak czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego - przez drugie nawrócenie czyli pokutę wewnętrzną (Katechizm, pp.1427-1429). Katechizm w tym miejscu przytacza słowa św. Ambrożego, który mówi: „Kościół ma wodę i łzy: wodę chrztu i łzy pokuty”.

Nasza głęboka, jakby genetyczna więź ze złem domaga się więc coraz głębszego nawrócenia. „Nawróceniu serca towarzyszy zbawienny ból i smutek, który Ojcowie Kościoła nazywali smutkiem duszy (animi cruciatus) i skruchą serca (compunctio cordis)” (Katechizm, p. 1430). Ma nas po prostu przeszyć ból żalu za grzechy, którego owocem jest głębsze, a nawet całkowite zerwanie ze złem.

Św. Piotr w tchnieniu Ducha uderzał tak trafnie w serca słuchaczy słowem Mesjasza, że „przejęli się do głębi serca” (Dz 2,37), co dosłownie można przetłumaczyć „przekłuli sobie serce”! Jezus dał Sobie przebić serce za nasze grzechy, a kiedy słuchacze uświadomili sobie grozę swoich grzechów, serce swoje przebili bólem, nastąpiła głęboka skrucha i prośba o chrzest. Czy to koniec drogi nawrócenia?

Drugie nawrócenie trwa po chrzcie św. Drogę, po której Bóg do nas przychodzi prostujemy do końca naszych dni. „Tylko głęboki żal za grzechy na przekór nowoczesnym teoriom psychologicznym, które zachęcają, aby się nie zajmować i nie przejmować grzechami, może prowadzić nas do ostatecznego oczyszczenia czyli compuctio cordis. Przejawia się to zazwyczaj zewnętrznie w niekontrolowanym płaczu, bo następuje jakby duchowe przebicie serca. To akt Boży, odpowiedź Boga - zazwyczaj - na naszą pogłębioną skruchę. Pokuta staje się wtedy drogą do zaślubin z Bogiem, a compuctio cordis to jakby skonsumowanie zaślubin. To droga zerwania z grzechem, a nawet do zerwania ze skutkami grzechów” (o. Marcin Tkaczyk OFMConv). To jest właśnie droga ocalenia dla nas, potomstwa żmij! Ostatecznie celem pokuty jest radość, pokój, harmonia to, o czym mówi dziś Izajasz.

Pustynia Jana i nasza adwentowa pustynia to samotność przed Bogiem, nazywanie dobra i zła po imieniu, spowiedź, wynagradzanie za grzechy już odpuszczone, rozpamiętywanie grzechów, modlitwa nieustanna, medytacja życia Jezusa, a szczególnie Męki Pańskiej, a nawet ran na ciele Jezusa, które zadaliśmy Mu naszymi grzechami.

Zapłakać nam trzeba w tym naszym wewnętrznym zoo. Woda łez pokuty stanie się lekarstwem i balsamem przynoszącym harmonię, bo „płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele” (Ps 30,6b). Jest wieczór i noc pokuty i poranek światła - łączności z Jezusem, która się już nie skończy. Może nastać dzień pełen nowych, dobrych owoców nawrócenia. Ale wcześniej musi być z Niepokalaną postawiona stopa na głowie starodawnego węża, razem a Archaniołem Michałem musi być przebity łeb żmiji, która nas zatruwa.

Nie wystarczy więc sama przynależność do narodu wybranego, do potomstwa Abrahama, do Kościoła, do Zakonu, do grupy modlitewnej… Faryzeusze zarówno od Jana, ale i od Jezusa (chyba jeszcze mocniej) otrzymują odpowiedź, w której wyraźnie słyszymy, że liczą się owoce nawrócenia. Jezus powie więc do chlubiących się przynależnością do Abrahama: „diabła macie za ojca”, ponieważ ich czyny doprowadziły do zabójstwa Jezusa, Mesjasza. To jest czyn szatański piekielny, którego ojcem jest szatan, kłamca i zabójca od początku (J 8, 39-44).

Możemy oderwać się od zatruwających wyziewów piekła i narodzić się w radości, to znaczy stanąć wobec Tego, Który przychodzi. Módlmy się z pokorą i ze skruchą serca, razem z apostołem, abyśmy „wzorem Chrystusa te same uczucia żywili do siebie i zgodnie jednymi ustami wielbili Boga i Ojca Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (Rz 15,5-6).

Caravaggio, Madonna z wężem (szczegół obrazu, na stopie Matki Bożej jest stopa małego Jezusa) - 1605 r.; Nieznany artysta, św. Michał Archanioł pogromca szatana - XIV w. (szkoła sieneńska); ołtarz Niepokalanej w bazylice św. Franciszka w Krakowie - 2022 r.

O. Andrzej Prugar OFMConv