Ostatnie doniesienia, w tym słowa Krzysztofa Bosaka o aktywnej roli Straży Granicznej w przerzucaniu migrantów z Niemiec, tylko potęgują społeczne oburzenie. Coraz wyraźniej widać, że masowy napływ nielegalnych cudzoziemców to nie przypadek, lecz element szerszej, hybrydowej operacji destabilizacji Polski. Hybrydowa wojna migracyjna, jaką obserwujemy od kilku lat na wschodzie, przenosi się dziś na zachodnią granicę – a rząd Donalda Tuska nie tylko reaguje w sposób adekwatny, ale wprost wspiera te działania destabilizujące nasz kraj.

To właśnie w tej sytuacji obywatele biorą sprawy w swoje ręce. Odpowiedzialność za bezpieczeństwo, która powinna spoczywać na państwie, przeszła do społecznych inicjatyw. W miejscowościach takich jak Rosówek powstają społeczne posterunki graniczne, a tysiące osób zgłasza się do obywatelskiej służby – często kosztem własnego czasu i komfortu.

W odpowiedzi na tę sytuację prawnicy Instytutu Ordo Iuris zapowiedzieli pełne wsparcie dla obywateli podejmujących się ochrony granicy. Organizacja zadeklarowała, że będzie świadczyć bezpłatną pomoc prawną każdemu, kto w związku z tą działalnością napotka szykany – zarówno ze strony władz Tuska, jak i rodzimych niemieckich.

„Nie zostawimy Was samych” – zadeklarował mecenas Bartosz Lewandowski na portalu X.

To właśnie dzięki takim inicjatywom granice Rzeczypospolitej wciąż są bronione – choć nie przez tych, którzy zostali do tego powołani ustawowo. Rząd Tuska nie tylko zaniedbuje ochronę granic, ale wręcz – jak wynika z ujawnianych informacji – bierze udział w procederze nielegalnych deportacji migrantów z Niemiec na teren Polski. W rezultacie to społeczeństwo obywatelskie staje dziś na pierwszej linii frontu wojny hybrydowej.

Nielegalna migracja to nie tylko problem społeczny, to broń wykorzystywana w geopolitycznej grze. Jeżeli państwo nie reaguje – Naród musi. Obywatele pokazują, że są gotowi, by chronić Polskę. Ale to państwo powinno ich wspierać, a nie zostawiać samych.