Bosak stwierdził, że proceder nie tylko nie jest blokowany, ale wręcz wspierany logistycznie przez polskie władze. – „Straż Graniczna asystuje w przewożeniu do Polski tych ludzi” – powiedział polityk. Jak dodał, w ostatnich dniach zmieniono taktykę działania, by uniknąć blokad organizowanych przez obywatelski Ruch Obrony Granic. Zamiast niemieckich pojazdów, to polskie busy mają transportować migrantów jeszcze po niemieckiej stronie granicy.

Zdaniem Bosaka, obecne działania to wynik polityki ministra spraw wewnętrznych Tomasza Siemoniaka. – „Jeśli pan proponuje zwiększenie obsady Straży Granicznej, to pan proponuje skuteczniejszy przerzut migrantów – a my jesteśmy temu przeciwni” – powiedział do Piotra Zgorzelskiego z PSL. Polityk domaga się natychmiastowej dymisji Siemoniaka i przywrócenia realnych kontroli granicznych z Niemcami. – „Nie ma w tej chwili ustanowionej kontroli granicznej z polskiej strony” – podkreślił.

Bosak zaapelował też o odrzucenie „głupiej zasady zaufania do strony niemieckiej” i przywrócenie suwerennych decyzji migracyjnych Polski. – „Tylko jeśli na oczach polskiego funkcjonariusza niemiecki funkcjonariusz nie przepuści cudzoziemca – wtedy on zostaje. W przeciwnym razie – readmisja, dokumenty, weryfikacja” – mówił.

Jednocześnie ujawnił kulisy działania polskich władz: – „Dyrektor z ministerstwa powiedział mi wprost: są polecenia, by nie nagłaśniać sprawy i nie robić konfliktu z Niemcami. Komendanci Straży Granicznej mówią jasno: ‘mamy rozkaz brać wszystkich’” – stwierdził.

Zjawisko masowego przerzutu imigrantów przez Niemców do Polski trwa od miesięcy. Coraz większa część opinii publicznej – w tym organizacje obywatelskie – uznaje to za formę presji hybrydowej na Polskę. Rząd Donalda Tuska nie podejmuje jednak działań, które mogłyby ten proceder zatrzymać lub choćby upublicznić jego skalę. Na granicy działa obecnie Ruch Obrony Granic, organizujący obywatelskie blokady.

Kryzys ma swój początek w polityce „Herzlich Willkommen” Angeli Merkel, która otworzyła Europę na masową imigrację. Wówczas Niemcy krytykowali państwa sprzeciwiające się napływowi nielegalnych migrantów, a presję wzmacniały media i środowiska celebryckie.