Swoimi refleksjami Miller podzielił się za pośrednictwem mediów społecznościowych.
- „Po blamażu prokuratury i służb policyjnych, które pozwoliły Romanowskiemu uciec na Węgry pozostaje tylko jeden sposób rehabilitacji - przywiezienie rzeczonego do Polski. Najlepiej w bagażniku samochodowym”
- napisał na X.com.
W odpowiedzi poseł Paweł Szrot zwrócił uwagę, że tego typu metody działania są niezwykle dobrze znane byłemu działaczowi komunistycznemu.
- „Autor w PZPR od 1969 roku, w 1986 został sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego, w 1988 Komitetu Centralnego. Aktywny uczestnik i dygnitarz systemu który wywoził w bagażniku i zrzucał ludzi z tamy we Włocławku”
- przypomniał parlamentarzysta.
Podobnych komentarzy pojawiło się wiele. Krytyka nie zraziła jednak Millera, który postanowił kontynuować swój „żart”.
- „Proszę, proszę jakie oburzenie i potępienie. A przecież są udane wzorce np. sposób wywiezienia z Polski płk. Kuklińskiego”
- napisał w kolejnym wpisie.