Tadeusz Isakowicz-Zaleski urodził się 7 września 1956 roku w Krakowie w rodzinie mocno dotkniętej ukraińskim ludobójstwem na Wołyniu. Jego matka była polską Ormianką.
Po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do krakowskiego Wyższego Seminarium Duchownego i został wyświęcony na kapłana.
W latach komunistycznej opresji związał się z ruchem „Solidarności”. W 1985 roku został dwukrotnie ciężko pobity przez oprawców z SB. Za drugim razem niemal cudem uniknął śmierci.
Zawsze odważnie i bezkompromisowo dopominał się o prawdę. O prawdę Ewangelii i Dekalogu, jednoznacznie stając po stronie ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci. O prawdę o Kościele, od lat niezłomnie walcząc z jakimikolwiek zachowaniami niegodnymi w jego łonie, walcząc o czystość tegoż Kościoła, o lustrację duchownych, a przede wszystkim zawsze mocno stając po stronie ofiar, które doznały jakiegokolwiek zła od ludzi związanych z Kościołem. Ks. Tadeusz dźwigał na sobie potężny ciężar depozytu ludzkich dramatów, bo to do niego zgłaszali się poranieni w Kościele ludzie, kapłani, klerycy, szukając wsparcia, rady i widząc w nim ostoję, której mogą powiedzieć prawdę o swoim krzyżu.
„Właściwie przez ostatnie kilkanaście lat, od momentu, gdy zaczął drążyć tematy lustracyjne, był wyklęty w polskim Kościele. Stał się taką czarną owcą i kimś, kogo na dobrą sprawę wyrzucono poza Kościół. Prawie 100 proc. duchownych w Polsce nie chciało słyszeć o ks. Tadeuszu i życzyło mu jak najgorzej. Często pod jego adresem wypowiadane były bardzo wulgarne słowa. Sam byłem świadkiem takich kościelnych rozmów i było to coś okropnego” – wspominał krótko po śmierci ks. Isakowicza-Zaleskiego, ks. prof. Andrzej Kobyliński.
„Przez prawie 20 lat bycia kapłanem Archidiecezji Krakowskiej, ks. Isakowicz-Zaleski nie mógł głosić kazań w świątyniach tej archidiecezji. Podobnie zresztą było w innych polskich diecezjach. Bywał nawet nie dopuszczany do sprawowania Eucharystii w miejscach, w których przebywał gościnnie” – mówił ks. prof. Kobyliński.
Ks. Tadeusz heroicznie zabiegał o prawdę również w wymiarze społecznym czy politycznym. Odważnie domagał się godnego uczczenia ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach czy ormiańskich ofiar tureckiego ludobójstwa. Był zawsze tam, gdzie czyjaś krzywda domagała się sprawiedliwości. Był duszpasterzem osób niepełnosprawnych.
Był wreszcie wspaniałym rozmówcą naszego portalu. Ciepłym, serdecznym, szczerym, zawsze gotowym do rozmowy. Nie zmieniły tego nawet długie miesiące zmagań z rakiem.
Msza św. pogrzebowa oraz ceremonia pogrzebu odbyły się 18 stycznia 2024 roku w Radwanowicach, gdzie ks. Tadeusz prowadził Fundację im. Brata Alberta.
Wieczny pokój, w Miłosierdziu swoim, racz mu dać, Panie…