W konferencji środowisk konserwatywnych w Brukseli udział wzięli m.in. wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki, premier Węgier Viktor Orban, była minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii Suella Braverman czy były kandydat na prezydenta Francji Eric Zemmour. Wydarzenie zostało rozwiązane przez lewicowego burmistrza Philippe’a Close, który nasłał na debatujących polityków i naukowców policję.
- „O tym, że konserwatyści europejscy mają się zebrać, było wiadomo od dawna. Najpierw odmówiono im jednego pomieszczenia, potem znaleźli drugie. I tak socjalistyczny burmistrz Brukseli wysłał policję i po prostu chciał rozmontować całą tą konferencję. Policja stała przed budynkiem. Jeśli ktoś wyszedł z budynku to go już nie wpuszczała”
- relacjonował na antenie TV Republika Bogdan Rzońca.
- „To jest wolność słowa po brukselsku - nie wolno konserwatystom się spotykać w Brukseli, nie wolno rozmawiać, bo pewnie by powiedzieli więcej prawdy a media pewnie by się zainteresowały tą prawdą na temat tego, w jakim miejscu jest Unia Europejska, z bardzo słabymi liderami, z bardzo głupimi, kosztochłonnymi ideologiami i z protestami, które są w różnych miejscach Europy przeciwko Zielonemu Ładowi, paktowi migracyjnemu, dyrektywie budynkowej”
- dodał.
Eurodeputowany PiS zapowiedział, że w Parlamencie Europejskim odbędzie się w przyszłym tygodniu debata na temat dzisiejszych wydarzeń.
- „Powiemy głośno, co zrobił burmistrz Brukseli nasyłając na legalnie zorganizowaną konferencję, pokojową konferencję z profesorami, ekspertami, policję”
- oświadczył.