"Zazwyczaj, zanim przeprowadzi się eksperyment na ludziach czy zwierzętach, jego możliwe skutki są obowiązkowo oceniane przez specjalne komisje. W tym przypadku poważna ingerencja w tkankę społeczną całej ludzkości przebiega żywiołowo" - powiedział prof. Zybertowicz.

"To wypuszczenie w przestrzeń społeczną narzędzia, które potęguje zgiełk informacyjny. Żyjemy w cyfrowej infosferze nasączającej nas każdego dnia strumieniami informacji, które nie układają się w wiedzę, nie układają się w prawdę ani w opowieści sensownie tłumaczące świat. Generowanie kolejnych fal informacji sprzyja dezinformacji rodzącej głębokie spolaryzowanie w wielu krajach. To zaś obok samotności staje się jednym z głównych wyzwań wielu nowoczesnych społeczeństw" - uważa prof. Zybertowicz.

ChatGPT to zaawansowana sztuczna inteligencja, która odpowiada na pytania lub polecenia wprowadzane przez użytkownika. Potrafi także wykonywać skomplikowane zadania, takie jak napisanie opowiadania bądź programu komputerowego.

"To narzędzie, które niemal całkowicie unieważnia niektóre ludzkie kompetencje. Przez rozwój sztucznej inteligencji zostają również zaburzone sprawdzone i tradycyjne zasady porządkowania rzeczywistości – np. zdjęcie czy film tracą wartość wiarygodnego źródła informacji o czymś, co obiektywnie zaistniało. Być może jesteśmy też o krok od śmierci sztuki" - powiedział prof. Zybertowicz.

W jego ocenie, poprzez takie narzędzia jak ChatGPT "za pomocą opowieści kompletnie fikcyjnych także można zarządzać ludzką wyobraźnią, mobilizować lub demobilizować do aktywności".

"Możemy stać się ofiarami albo tych, którzy będą dysponentami systemów sztucznej inteligencji, albo – jeśli się ona zautonomizuje – jej samej. W obu przypadkach oddziaływanie negatywne może być równie silnie" - przestrzegł Zybertowicz.