Przedstawiciele służb sanitarnych przekazali, że źródłem zachorowania jest właśnie norowirus – jeden z najbardziej zakaźnych wirusów układu pokarmowego.

Zastępczyni komendanta uczelni insp. dr Monika Porwisz przekazała, że sytuacja jest opanowana i liczba nowych przypadków nie wzrasta w sposób gwałtowny. Chorych odizolowano, zajęcia w uczelni zostały czasowo zawieszone. Jak zaznaczyła Agnieszka Wabik, zastępca inspektora sanitarnego z Olsztyna, wirus ten „rozprzestrzenia się bardzo łatwo, dlatego kluczowe jest szybkie przerwanie jego transmisji”. Na miejscu trwa szeroko zakrojona dezynfekcja, a sanepid pobrał już ponad 50 próbek żywności oraz wymazy z kuchni i innych przestrzeni wspólnych.

Norowirusy są znane z błyskawicznego rozprzestrzeniania się w dużych skupiskach ludzi – jak szkoły, statki, domy opieki czy właśnie placówki szkoleniowe. Objawy – m.in. wymioty, biegunka, gorączka i dreszcze – pojawiają się już po kilkunastu godzinach od zakażenia. Jak informuje Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC), epidemie norowirusowe najczęściej wybuchają w okresie jesienno-zimowym, ale coraz częściej notuje się ich obecność także w cieplejszych miesiącach.

Służby zapewniły, że zagrożenie zostało zlokalizowane. Wojewoda warmińsko-mazurski Radosław Król podkreślił, że sytuacja jest pod kontrolą, a „wszystkie procedury zostały uruchomione natychmiast”. Dodał również, że nie ma żadnych przesłanek, by łączyć obecną sytuację z wcześniejszym zatruciem salmonellą w Kętrzynie, gdzie w marcu zachorowały 153 osoby z Centrum Szkolenia Straży Granicznej. Tamtejsze śledztwo wciąż trwa.

Na terenie kampusu nadal przebywa ponad 900 słuchaczy. Wszyscy objęci są nadzorem sanitarnym, a dostęp do infrastruktury uczelnianej jest ściśle kontrolowany. Służby sanitarne mają nadzieję, że pełne wyniki badań pozwolą wskazać źródło zakażenia do początku przyszłego tygodnia. Do tego czasu zajęcia w Akademii Policji pozostają zawieszone.

Niepokój budzi fakt, że w ostatnich miesiącach służby notują wzrost liczby ognisk wirusowych zakażeń w placówkach publicznych – zarówno mundurowych, jak i edukacyjnych. Jak podaje PAP, jedną z hipotez sanepidu jest zawleczenie wirusa z zewnątrz, np. przez osoby wracające z urlopów lub szkoleń zewnętrznych.