Po przyjęciu przez Sejm, Senat i prezydenta ustawy o IPN wybuchł nieco już przygaszony kryzys w relacjach z Izraelem. Część polityków PiS oraz zwłaszcza prawicowych komentatorów sugerowała wówczas, że za izraelskim oburzeniem kryje się w istocie czysty interes ekonomiczy.

Żydzi mieliby krytykować Warszawę tak naprawdę nie ze względu na feralną ustawę, ale celem wymuszenia spłaty roszczeń za mienie bezspadkowe. Tę narrację niejednokrotnie krytykowano jako rzekomo antysemickie uproszczenie. Okazuje się jednak, że może to być prawdą.


Amerykański Senat zaapelował właśnie do premiera Mateusza Morawieckiego o ,,niedyskryminowanie polskich Żydów i ich potomków''. Chodzi o ustawę reprywatyzacyjną przygotowywaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości. List do premiera w sprawie tej ustawy podpisało aż 59 amerykańskich senatorów, zarówno Demokratów, jak i Republikanów. Są tu między innymi Mario Rubio i John mcCain. Według Amerykanów Polska nie zrekompensowała Żydom utraty ich własności w czasie II wojny światowej. To rzekomo złamanie deklaracji z Terezina z 2009 roku, którą Polska podpisała.


Amerykanie nie napisali konkretnie, jakich zmian chcieliby w ustawie reprywatyzacyjnej. Zwrócili jednak uwagę, że w ich ocenie uwzględnia ona spadkobierców tylko w linii prostej i daje zbyt krótki - roczny - czas na udowodnienie praw do majątku.

O co chodzi szczegółowo? Tego nie wiadomo, jednak po polskie pieniądze zgłaszają się bardzo konkretne organizacje żydowskie, uważając, że należy im się łącznie około 230 mld dolarów. Problem w tym, że to nie Polacy odpowiadają za zagrabienie żydowskiego mienia, ale Niemcy i Moskwa.

mod/rzeczpospolita, fronda.pl