Jak już wiemy z opinii wielu ekspertów i doniesień mediów, rosyjska inwazja nie Ukrainie ugrzęzła w tamtejszej „rasputicy”, została ukraszona pychą rosyjskich dowódców, a nawet mieszaniem się Władimira Putina do dowodzenia na niższych szczeblach i nie idzie zgodnie z planem.

Po wyjątkowo łatwej aneksji Krymu i okupowaniu separatystycznych republik donieckiej i ługańskiej, Rosja spodziewała się łatwego kąska i uwierzyła w stworzone przez samą siebie na własne potrzeby iluzje o Ukrainie bez ducha i tożsamości narodowej.

Po 82 dniach wojny już wiadomo, że wojska ukraińskie dzięki wsparciu Zachodu, dostawom broni i nieodpartej woli walki o wolność własnego kraju przeszły do ofensywy. - Pod wpływem zaciętego oporu Ukraińców Rosjanie musieli się już wycofać spod Kijowa, a rosyjska agresja na wschodniej i południowej Ukrainie ugrzęzła i spotkała się z kontrofensywą Ukraińców, którzy odepchnęli Rosjan od Charkowa – pisze portal tysol.pl.

Do tematu wojny szerzej odniósł się amerykański politolog Andrew Michta, dziekan Kolegium Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w Europejskim Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem im. George'a C. Marshalla w Garmisch-Partenkirchen w Niemczech.

Nieugięty opór Ukrainy wobec inwazji Rosji zmienia układ sił na świecie. Strategiczny błąd Putina wymazał 30 lat politycznych zdobyczy Rosji w Europie i zjednoczył NATO. Porażka Rosji zmieni układ sił w regionie Indo-Pacyfiku, pozwalając USA skupić się na Chinach” – pisze Michta na Twitterze.

Europejscy przywódcy, którzy nadal wyciągają rękę do Putina, muszą zrozumieć, że w ten sposób przedłużają wojnę. Każdy telefon zachęca Putina do myślenia, że jeśli będzie się upierał, Zachód straci nerwy i pójdzie na ugodę. BLUF: To nie jest tylko wojna Rosji z Ukrainą. To wojna przeciwko Zachodowi.

(…)

Siły rosyjskie są coraz bardziej ograniczane przez degradację zdolności, utrzymujące się niskie morale i zmniejszoną skuteczność bojową

czytamy w kolejnych wpisie amerykańskiego politologa.

mp/twitter/tysol.pl