Dodała, że szuka „rozmowy z Bogiem, aby zapytać czy to, co sobie obmyśliła, jest słuszne”. Zaznaczyła jednak, że z wiary nie da się wyprowadzić żadnych konkretnych decyzji politycznych w takich sprawach jak prawo azylu, ochrona życia czy bioetyka.

Zaangażowanie chrześcijan i Kościoła określiła jako niezbędne dla niemieckiego społeczeństwa. „Bez Kościołów Niemcy byłyby nie tylko uboższe duchowo, ale także chłodniejse społecznie. Kościoły wzmacniają więź społeczeństwa, a ich działanie jest znaczące.” – dodała polityk.

Powiedziała, że to wszystko jest niestety coraz bardziej podważane. W każdym razie dalszy rozwój stosunków państwa i kościołów – np. w sprawie podatku kościelnego czy kościelnego prawa pracy – musi odbywać się zawsze z Kościołami, a nie przeciw Kościołom.

PCh/kath.net