"Na pewno będziemy musieli pogodzić te dwie kwestie - naszą religijną pamięć o Wielkim Piątku, Wielkim Tygodniu, i obchody 10. rocznicy katastrofy w Smoleńsku" - powiedział na antenie Polskiego Radia pose Antoni Macierewicz.

 

10 kwietnia tego roku przypada Wielki Piątek, a jednocześnie - 10. rocznica tragedii smoleńskiej. Według posła PiS Antoniego Macierewicza obchody upamiętniające wydarzenia pod Smoleńskiej trzeba będzie przesunąć.

Niewykluczone, że uroczystości upamiętniające tragedię odbędą się wobec tego 18 kwietnia - w dniu, w którym śp. prezydent Lech Kaczyński został pochowany wraz z małżonką na Wawelu. Według Macierewicza "to jest dzień, który ma dla Polaków olbrzymie znaczenie symboliczne, właściwe dla ewentualnego wtedy skoncentrowania głównych uroczystości". Jak dodał poseł, nie chce jednak sprawy przesądzać, choć sama konieczność przesunięcia obchodów na inny dzień jest niekwestionowalna.

Polityk zapewnił też, że w omawianym okresie nastąpi publikacja raportu jego komisji, badającej kulisy katastrofy smoleńskiej. "W tym czasie kwestie podstawowe zostaną przedstawione opinii publicznej" - zadeklarował.

Macierewicz mówił też, że jest niezwykle trudne, by na miesiąc przed wyborami prezydenckimi polskie władze pojawiły się w samym Smoleńsku. W jego ocenie może to być pewna polityczna "pułapka". "Ale to jest decyzja pana prezydenta, ja nie chcę się w to mieszać" - wskazał Macierewicz. Jak mówi, rosyjski prezydent rozpętuje dziś przeciwko Polsce wielką falę nienawiści.

"Przecież to, co się dzieje od kilku miesięcy, to jest wojna dyplomatyczna, wojna nienawiści przeciwko Polsce, Polakom, całemu narodowi polskiemu" - powiedział.

"Zarzuca się nam antysemityzm, zarzuca się nam nieomal wywołanie II wojny światowej, a w każdym razie sprzyjanie wywołaniu II wojny światowej, zarzuca się nam najgorsze możliwe rzeczy. W związku z tym to naprawdę jest niesłychanie trudne zadanie, które wzięła na siebie kancelaria pana premiera" - dodał, nawiązując do ewentualnej wizyty premiera Morawieckiego w Smoleńsku.

"Nie wiem, jakie będą tego efekty" - przyznał były minister obrony narodowej.

bsw/rp.pl