Fronda.pl: Od tygodnia opozycja w swojej walce politycznej żyje przegłosowaniem 2 mld zł na rekompensatę dla mediów publicznych. Dlaczego dla partii rządzącej jest to sprawa tak ważna? Czy nie lepiej było, niejako dla „świętego spokoju”, odpuścić ten projekt aby nie dawać przeciwnikom rządu pretekstu do ataku w przeddzień rozpoczęcia kampanii prezydenckiej?

Arkadiusz Cartoryski, poseł PiS: W tej sytuacji należy sobie zadać pytanie: czy państwo ma funkcjonować, czy nie? Ta rekompensata jest konieczna, bo od czasu słynnego wezwania Donalda Tuska, wielu Polaków nie płaci abonamentu telewizyjnego. To powoduje braki, przez które, bez interwencji rządu, najzwyczajniej w świecie nie byłoby pieniędzy na funkcjonowanie telewizji publicznej.

Należy przy tym należy pamiętać, że telewizja publiczna w Polsce znacznie mniej korzysta z takich pieniędzy w porównaniu ze swoimi odpowiednikami w krajach Europy Zachodniej. To wielokrotnie mniejsze sumy. Trzeba zatem postawić sobie pytanie, czy przez krzyki opozycji mamy likwidować pewne obszary funkcjonowania państwa? Gdyby nie było tej ustawy, opozycja krzyczałaby, że niepotrzebnie wydajemy na obronność. Zdjęlibyśmy pieniądze z obronności, powiedzieliby, że wydajemy za dużo na sprawy wewnętrzne. Byłaby to po prostu „zabawa w ciuciubabkę”. A państwo, bez względu na gierki opozycji, po prostu musi funkcjonować.

Głośna rekompensata nie zostanie zrealizowana w gotówce, ale w papierach wartościowych. Jakie ma to znaczenie? Skąd taka forma i co ona zmienia w całym tym sporze?

To nie były wolne, odłożone pieniądze na jakimś koncie, które można swobodnie przekazywać. Jest to pewnego rodzaju możliwość pozyskania tych pieniędzy przez Telewizję poprzez różnego rodzaju papiery wartościowe. I to kolejny dowód na to, że krzyk opozycji jest bardzo nierozsądny, nierozważny i przede wszystkim nieuczciwy, bo wykorzystuje się ludzi chorych do pewnej manipulacji politycznej. Nie było jakichś pieniędzy nadwymiarowych, które sobie spokojnie leżały i które można byłoby przerzucić na onkologię.

Byli niepełnosprawni, byli nauczyciele, teraz są pacjenci onkologiczni. Niejako przyzwyczailiśmy się już, że politycy opozycji lubią posługiwać się ważnymi problemami dla próby osiągania swoich celów. Ale wywołanie tematu chorych na raka zdaje się być wyjątkowo celne. Każdy z nas w gronie rodziny i przyjaciół ma, miał, bądź niestety będzie miał kogoś zmagającego się z tą chorobą. Temat onkologii dotyka każdego Polaka. Co PiS w czasie swoich rządów zrobiło w tym zakresie i jakie są plany na przyszłość?

Rząd reaguje na potrzebę walki z plagą naszych czasów, jaką są choroby nowotworowe. Obecnie wydaje się na te cele 11 mld zł, kiedy za rządów PO było to o 4 mld mniej. To są pieniądze, które się znalazły, ponieważ państwo się rozwija i powiększają się jego dochody. W zakresie opieki nad chorymi onkologicznie są realizowane programy, o których w czasach poprzedniej władzy nikt nie słyszał. Chociażby ta ostatnio uchwalona opata dotycząca nadmiaru cukru w napojach gazowanych. To również są środki, które celowane są wprost na programy prozdrowotne. Osoby zmagające się z chorobami nowotworowymi są w Polsce objęci opieką i państwo na walkę z tymi chorobami przeznacza ogromne nakłady finansowe.

Temat wywołała opozycja, wykorzystując go do bardzo ostrej walki politycznej. Poseł Halicki pokusił się nawet o skandaliczny szantaż, stwierdzając, że podpisanie przez prezydenta tej ustawy będzie wyrokiem śmierci dla wielu tysięcy osób. Nie sposób więc nie zapytać, jak kwestia Służby Zdrowia w zakresie chorób onkologicznych wyglądała, kiedy rządziło PO?

Jeżeli chodzi o Platformę Obywatelską, to trzeba pamiętać, że dofinansowanie było znacznie mniejsze. Przypomnijmy sobie, jak wielkie było w tych latach zadłużenie szpitali i słynne słowa poseł Sawickiej, która zauważyła wówczas, że na prywatyzacji szpitali można się nieźle „nachapać”. Przypomnijmy nagrane na taśmach słowa ministra Arłukowicza, który proponował zamykanie szpitali. Kwestia zamrożenia płac. Jestem członkiem Rady Społecznej Szpitala i wiem, kiedy były, a kiedy nie, podwyżki dla personelu medycznego. Dopiero z nastaniem rządów PiS te podwyżki zaczęły wzrastać. Dopiero nasz rząd podjął walkę z mafiami lekowymi, gdzie leki z Polski były wywożone i wracały ze zdwojoną ceną. Pamiętamy sprawę posła Neumanna i to, co z jego udziałem zostało nagrane na taśmach, kiedy zarządzał w Polsce ochroną zdrowia. To ogromna masa przykładów świadczących o tym, że kto jak kto, ale PO zamiast wykorzystywać nieszczęście chorych ludzi, powinno milczeć.